jakoś nie trafiają do mnie Twoje spostrzeżenia... Van Damme nigdy nie był wybitnym aktorem, po prostu trzeba lubić jego filmy. Brak efektów specjalnych? Po co Tobie efekty specjalne, skoro są całkowicie zbędne w tym filmie dzięki czemu film jest zjadliwy, a nie kiczowaty. A co do muzyki... jak dla mnie jest to jedna z ważniejszych cech tego filmu.

Van Damme, to gwiazda filmów akcji i bijatyk lat 80-tych, nie jako aktor
dramatyczny, ale jako fighter (kultowy Krwawy Sport) i zawsze lubiłem filmy
z nim. Naprawdę wiele wniósł do nich. W tym filmie oczekiwałem akcji jak za
starych czasów. Skoro Van Damme nie jest w stanie walczyć jak kiedyś, można
to było zatuszować efektami specjalnymi. Natomiast nastąpił blamaż włącznie
z kadrowaniem kaskadera, który pojawił się za Van Dammme'a. A najbardziej
dennym momentem tego filmu jest końcowa scena z elektrowni, kiedy to
reżyser uraczył nas sceną rodzajową "zabili go i uciekł".
Ten film niektórym widzom się spodoba, ale dla mnie jest to koniec Van
Damme'a, teraz będzie już tylko biegał po planie z kałachiem.

andymen to moze mi powiesz jakie w tamtym roku, widziałeś lepsze filmy akcji?

Niepotrzebnie zadajesz takie pytanie, skoro wystarczy spojrzeć sobie do
mojego profilu z ocenami, ale podpowiem "Watchmen", "Public Enemies" i "12
rounds". Filmy akcji nie są moim ulubionym gatunkiem, ale czasem obejrzę,
tak jak i horrory. Ten film podchodzi pod wojenny, a tam jest ogromna
konkurencja: "Bękarty Wojny", "Shining Through" i "Hurt Locker".

dodajmy, że US III był wydany jedynie na DVD, jest filmem niskobudżetowym, ale jak dla mnie o sporych wartościach. Nie oczekuj od aktora mającego 50 lat akcji, które wykonywał mając 25-35, to trochę nie na miejscu. Parę scen jest jeszcze z kopanymi akcjami, nie jest to co prawda tyle co kiedyś, ale coś tam jest. Porównaj sobie tak dla przykładu inną legendę kina akcji Stevena Seagala i porównaj, który z aktorów radzi sobie lepiej w filmach klasy B. Bezapelacyjnie JCVD jest w lepszej formie, jedyne czego żałować..., że zapewne długo, lub nigdy nie obejrzymi Belga na wielkim ekranie, a szkoda.

Moje rozczarowanie tym filmem bierze się stąd, że liczyłem na kolejną część
Uniwersalnego Żołnierza, a nie niskobudżetowy film o sporych wartościach.
Gdybym wcześniej wiedział, że mam do czynienia z niskobudżetowym filmem, to
albo bym go nie oglądał, ale podszedł do oceny zupełnie inaczej. Krótko
mówiąc poczułem się nabity w butelkę i straciłem 1,5 godziny na coś, czego
nie chciałem oglądać.

przecież od dawna było wiadomo że nowy US to film klasy B ma być o niskim budżecie w porównaniu do filmów akcji wyświetlanych w kinach i wydany wyłącznie na DVD. Być może za bardzo napaliłeś się na ten film, ja właśnie spodziewałem się kaszany w stylu obecnych filmów Seagala, bo ten to od 20 lat nic sensownego nie nakręcił i własnie dlatego się na nim nie rozczarowałem, a zaskoczyłem. Ostatnia część zmotywowała mnie do tego by obejrzeć cała trylogię (filmów tv nie wliczam, bo dopiero kaszana) i muszę powiedzieć, że 1 i 3 ogląda się znakomicie, a dwójka to próba strata czasu.