PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106461}

Upiór w operze

The Phantom of the Opera
7,6 79 644
oceny
7,6 10 1 79644
6,0 6
ocen krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

Ludzie, co wy wypisujecie !! To jest najlepsza wersja Upiora w Operze na świecie !! w 100 procentach przebija wszystkie starsze wersje. Aktorzy dobrani wyśmienicie. W muzyce można się zakochać od samego początku !! Gerard Butler świetnie pasuje do roli upiora !! Film od pierwszych sekund do samego końca zapiera dech w piersiach i wprawia widzów w dreszcz emocji. Jak dla mnie najlepsza wersja jaka może być na świecie całkowicie przebijające inne !! Serdecznie polecam i zachęcam do obejrzenia tego filmu a nie pożałujecie.

użytkownik usunięty
slawek664

Zgadzam się całkowicie :)

ocenił(a) film na 10

Dziękuję :)

ocenił(a) film na 2
slawek664

Przepraszam, że to napiszę, ale ja nie wiem, czy się śmiać, czy płakać:) Ale raczej jednak się śmieję, bo staram się być optymistką :)
Śmieję się z muzyki klasycznej zgwałconej trzonkiem od miotły tą sztuczną perkusją (!!!!!!!!!) pisaną przez syna sąsiada reżysera (ewidentnie)! śmieję się z tego fatalnego śpiewu Butlera, który POWINIEN BYĆ MĘŻCZYZNĄ!!! śmieję się ze zdjęć z minionej epoki eksperymentowania weselnego, gdy biżuteria błyszczała jak diamenty a ludzie nakładali się na obiekty (50% capacity ;p).
A może jednak się nie śmieję, chyba jednak płaczę :(
Bo ten film jest absolutnie, ewidentnie CHEESY ;

Ametria

To nie jest opera, tylko musical. To, że tytuł brzmi "Upiór opery" to wszytko, co łączy ten utwór z operą - miejsce akcji. Oczekiwałam musicalu i mam musical. A że ta wersja nie jest idealna, to już inna sprawa

Ametria

Ten musical nie miał mieć piosenek operowych, przecież to, że dzieje się w operze nie oznacza, że ma być operą, a według mnie butler śpiewa pięknie, ale rzeby nie było wyrażam tylko swoją opinię i rozumiem, że mógł Ci się nie podobać

slawek664

Ten film nie jest genialny. Są lepsze wersje sceniczne, lepsi aktorzy

ocenił(a) film na 8
czarodziejkamab

Komentarz na temat profesjonalnej, wysokobudżetowej produkcji z aktorami, którzy do tej pory nie raz udowodnili, że grać potrafią: "Są lepsze wersje sceniczne, lepsi aktorzy"... To nie jest nawet bluźnierstwo, najżwyżej dobry żart, aż musiałam spojrzeć, czy aby nie napisany 1 kwietnia. W tym filmie nie ma niczego ponad standardowe zawieszenie nie wiary - forma musicalu, nader szybkie wygaszenie gazowego oświetlenia opery na początku, etc. Scenografia, gra aktorska, lokacje, metoda wyrażania (poza śpiewem zamiast mową, ale biorąc pod uwagę, że to musical, nie powinnam musieć nawet o tym wspominać) jak najbardziej imitujące rzeczywistość. Scena natomiast? Stara, brzydka, uboga kuzynka X Muzy, na dzień dzisiejszy już wręcz łkająca "Kończ waść! Wstydu oszczędź!" błagając o headshot miłosierdzia w swym już bardziej przypominającym zgniłe zombie niż nawet ludzki byt obliczu. Wyobraźni można udzielić książce. Kiedy ktoś próbuje mi coś przedstawić i jeszcze żąda zapłaty oczekuję 100%. Teatr to tania scenografia i szmaciane kostiumy na deskach ograniczonej przestrzennie sceny, a dodatkowo aktorzy grający z koszmarną przesadą, recytujący każde zdanie jakby wydawali z siebie ostatni dech. Koszmar. Czy może plugastwo jak rzekłby ojciec horroru Howard Philips Lovecraft? Więcej realizmu i wczucia w postać widzę w smarkaczach na podwórku bawiących się w rycerzy... a ich tekturowe miecze? Raptem o włos gorsze od tego, co serwuje teatr jako rekwizyty. I to włos nie jest żadną nobilitacją, bo owszem, o ile twarde, szczurze bobki są lepsze od sraczki owego gryzonia, o tyle obydwa są jedynie g*wnem. A! Jeśli mam tu usłyszeć argument a propos nie-idealnego technicznie śpiewu, cóż, tu lubię cytować fragment wywiadu z Gwen Stefani po tym jak skończyła swój pierwszy raz jako jurorka bodaj American Idol: "Spotyka się wiele doskonałych, perfekcyjnych technicznie głosów, ale to nie takie głosy zmieniają historię muzyki." Można mieć technikę opanowaną do perfekcji lecz jeśli nie umie się przekazać emocji, owe wykonanie jest diabła warte. Te, dostaczone w "Upiorze" Schumachera może i wkurzałyby taką Elę Zapędowską, ale miały odpowiedni ładunek emocjonalny i to on sprawia, że soundtrack tego filmu został pozyskany przez miliony ludzi na tym świecie i oddziałuje na ich wnętrze, te sceniczne natomiast... Może poza wykonaniem Brightman piosneki tytułowej - i to też kłóciłabym się, czy popularniejszy nie jest jej duet z Antonio Banderasem niż panem Michaelem zważając na kaliber sławy tego pierwszego - nie pamięta o nich nikt, poza może tymi, którzy chyba już tylko ze snoberii próbują wywyższać teatr ponad kino.

ocenił(a) film na 9
slawek664

Świetny film aktorzy dobrani idealnie poza beznadziejnym Raoulem. Muzyka bardzo dobra, ale strasznie wkurzały i nudziły mnie niektóre śpiewane duety. Szczególnie tego nieszczęsnego Raoula i pierwszy duet upiora z Christine gdy na początku zabrał ją do swojej kryjówki i te śpiewanie okropnie się dłużyło. Ale cała reszta bardzo fajnie, gdy akcja nabierała tempa i śpiewali grupowo lub gdy potem upiór śpiewał z główna bohaterka było super.

slawek664

Mistrzostwo świata w pisaniu bzdur na temat tej kiepskiej , musicalowej wersji. Czysta groteska. Najlepszą wersją Upiora w operze czy to się komuś podoba czy nie ,jest klasyczna wersja niema z1925 oraz wersja telewizyjna z1990 roku Inne wersje są również ciekawe i warte obejrzenia .Właśnie jestem po wstępnym obejrzeniu tego pseudo arcydzieła , jest gorzej niż się spodziewałem .Naturalnie nawet najgorsza wersja może się spodobać wielu widzom ,nie jest to jednak powód do kadzenia totalnych , subiektywnych odczuć jako merytorycznych argumentów , nie mających wiele wspólnego z poziomem artystycznym filmu.

ocenił(a) film na 10
soulheart

O Boże... Uśmiałem się z tego co napisałeś...!! Gdy oglądałem pierwszą wersję z 1925 to usnąłem po 15 minutach... tego nie da się oglądać, lecz tą z 2004 roku oglądałm już chyba z 30 razy i mogę oglądać jeszcze tyle bo to jest produkcja godna najwyższej oceny....!! A poziom artystyczny to w wersji z 2004 roku najlepszy jaki może być no a z 1925 roku nie powiedziałbym !!

ocenił(a) film na 3
slawek664

Porównywanie ekranizacji musicalu z filmem niemym mija się z celem, bo to są dwa zupełnie różne gatunki. Można je jedynie porównać pod kątem wierności oryginałowi i tutaj wygrywa film z 1925, bo jest bardziej wierny książce Lerouxa. Musical Lloyda Webbera nie jest złą adaptacją, ba, powiedziałabym, że chyba najlepszą, ale tylko w oryginalnej wersji scenicznej, nie w filmowej, bo ta jest, cóż, fatalna.

slawek664

Wersja niema z1925 roku to wybitny klasyk dla koneserów, wersja z 2004 roku to przede wszystkim film dla młodej widowni , nie potrafiącej oglądać ani ocenić starych filmów. Niestety takie czasy , niektórzy ludzie w ogóle nie są w stanie oglądać jakichkolwiek filmów, za to godzinami potrafią wybałuszać oczy w ekran komputera i buszować w informacyjnym śmietniku bez celu i sensu. Na marginesie obiektywnie oceniając wersja Upiora w operze z 2004 roku jest najgorszą adaptacją powieści Gastona Leroux. Najlepsza wersja oprócz niemego klasyka ,to wersja telewizyjna z 1990 roku .Pozostałe wersje oceniane na filmwebie różnią się znacznie między sobą, ale żadna nie jest gorsza od kiepskiego i mdłego musicalu z 2004 roku.

ocenił(a) film na 3
soulheart

Jeśli chodzi o filmy, to najgorszą adaptacją jest film Argento. To jest mocno porąbana wersja. Zgadzam się, że film z 1990 jest najlepszym filmem (ale na pierwszym miejscu jest oczywiście film niemy), ale moim zdaniem jest on najlepszy tylko dlatego, że ma bardzo słabą konkurencję. O wierności książce Lerouxa trudno tutaj mówić, bo scenariusz i postaci są zupełnie inne, więc jest to już zupełnie inna historia.
Na uwagę zasługuje jeszcze film animowany z 1987 (można go obejrzeć np. na youtubie). Jakość samej animacji jest bardzo słaba, ale oglądając to byłam w szoku, że jest to aż tak wierne książce. Trzeba oczywiście pamiętać o tym, że jest to wersja dla dzieci, ale ogólnie to nie jest aż tak źle.
Odnośnie musicalu Lloyda Webbera to radziłabym go nie oceniać na podstawie fatalnej i okropnej wersji filmowej z 2004, która naprawdę ma niewiele wspólnego z oryginalną wersją sceniczną, która jest genialna. Polecam zapoznanie się chociaż ze spektaklem na 25-lecie prapremiery.

Mlle_Empsychora

Naturalnie najbardziej wierna powieści Lerouxa jest wersja niema i pod tym względem to najlepsza adaptacja. Wersja z 1990 mimo pewnej niezgodności z książką jest po klasyku najlepszą wersją. Film Argento według mnie nie jest żadnym porąbanym obrazem, tylko najbardziej ekscentryczną wersją .Generalnie nie ma filmów chorych czy kretyńskich , są natomiast takie opinie widzów o filmach. Jeśli chodzi o wersje z 2004 roku nie odnosiłem się do musicalu jako takiego , ale do samego filmu. Wersji scenicznej ani animowanej nie oglądałem. Wszystkie wersje Upiora w operze warte są obejrzenia i żadna z nich nie jest tak dobra jak klasyk z 1925 .Gdyby kiedyś jacyś producenci i twórcy filmowi postanowili zrealizować remake klasyka , byłby to niewątpliwie jeden z najlepszych obrazów o Upiorze z powieści Gastona Leroux.

soulheart

Miło, że określasz mnie jako "młodą widownię" (chociaż w momencie gdy widziałem ten film miałem 30+ lat). Ja mam książkę - nawet w oryginale, bo klasyków powinno się czytać w oryginale i żeby nie zgubić sensu w tłumaczeniu - i powiem tyle: wersja Schumachera/Webbera jest genialna i po milionkroć lepsza od książki.
Film przedstawia coś czego nigdzie indziej nie zobaczysz: miłość idealną. Miłość upiora, który robi wszystko aby walczyć o ukochaną, ale gdy dostrzega, że jego uczucie nie jest odwzajemnione, pasuje.
I to właśnie jest najwyższa forma miłości - brak egoizmu. Jej uczucie jest ważniejsze niż jego. Chociaż zawsze będzie ją kochał, z dystansu... Co widać na końcu filmu.

harry_garncarz

Młoda widownia to osoby do 35 roku życia . Wersje Upiora w Operze z 2004 roku oglądało najwięcej ludzi w porównaniu z innymi wersjami, głównie młodych co jest oczywiste, bo to film zrealizowany przede wszystkim dla młodych widzów . Piękna idea miłości wręcz idealnej przedstawiona w tej wersji z pewnością oczarowała większość i zachwyciła baśniowym i scenicznym kunsztem . Jednak w odniesieniu do książki i w porównaniu z innymi wersjami produkcja z 2004 roku w żadnym wypadku nie jest najlepszą wersją Upiora w Operze, co najwyżej najlepszą w ukazaniu idei miłości a nie samej idei historii Upiora ukazanego w książce Lerouxa.

ocenił(a) film na 10
slawek664

Zgadzam sie!!!! Ten film moge ogladac kilkanascie razy w ciagu roku. Do tego wszelkie filmiki na youtube zwiazane z tym filmem. Butler tak swietnie zagral zakochanego upiora ze az mi zal jego, ze zostal sam ze zlamanym sercem. Ten film poznalam przypadkiem w 2007 roku i do tej pory lubie go ogladac. Sceneria kostiumy i ta muzyka. Cos dla kobiet ktore maja romantyczna dusze. Czyli dla mnie:) A ostatnio odkrylam filmik na youtubie Broken wov" josh groban upior w operze. Po prostu az plakac mi sie chce gdy patrze jak upior cierpi bo musial ja wypuscic. Tak fajnie ktos ten filmik zrobil. Kooocham. I marze o drugiej czesci z tymi samymi aktorami!!!!

ocenił(a) film na 1
slawek664

Ten film to porażka. Polecam posłuchanie fajniejszych wykonań bo to jest najgorsze z możliwych.

ocenił(a) film na 5
zuri1234

Jakie wykonania uważasz za lepsze?

ocenił(a) film na 1
xxxsparks

Np. Ramina i Sierry, Rebecci Caine i Michaela Crawforda, dużo jest lepszych.

ocenił(a) film na 1
zuri1234

Albo fajne jest wykonanie Mercedesz Csampai i Dmitriego Ermaka.

ocenił(a) film na 3
zuri1234

Butler poradził sobie o wiele lepiej w roli Upiora niż Ramin. Owszem, film był poprawiany w studiu, ale tak samo było chociażby ze spektaklem na 25-lecie. Ramin powinien zacząć od podstaw, jeśli chodzi o naukę śpiewu, bo jest w tym totalnym amatorem. Nie radzi sobie nie tyle nawet z podparciem, co z samym oddechem, dykcję ma złą (podejrzewam, że w ogóle ma wadę wymowy) i często okropnie mija się z tonacją. Jak się ogląda jego występy, to widać, że każdy z nich jest przez niego technicznie improwizowany. Po prostu wychodzi i śpiewa tak, jak mu pasuje. Sierra też popełnia błędy, ma np. problemy z dykcją oraz bardzo nosową barwą. Wykonanie pani Caine od zawsze było dla mnie zbyt płaskie.

ocenił(a) film na 1
Mlle_Empsychora

Kwestia gustu

ocenił(a) film na 1
zuri1234

Jak dla mnie do właśnie Gerard i Emmy nie umieją śpiewać

ocenił(a) film na 3
zuri1234

Nie, to kwestia techniki i poprawności śpiewu. Owszem, każdemu może się podobać co innego, ale nie zmienia to faktu, że jak ktoś po prostu fałszuje to fałszuje.

ocenił(a) film na 5
zuri1234

Z wykonaniem Rierry oj mocno bym polemizowała. Oboje mają problem i z aktorstwem i ze śpiewem. Mercedesz Csampai ledwo otwiera usta podczas wokalizy, bo chyba tak bardzo ma wywalone na playback.

ocenił(a) film na 1
xxxsparks

I mówi to osoba, która ma Anne O'byrne jako avatar xD serio?

ocenił(a) film na 5
zuri1234

A co to ma do rzeczy?

ocenił(a) film na 1
xxxsparks

Ehm, no bo kto jak kto, ale Anna wybitną Christine nie była xD

ocenił(a) film na 5
zuri1234

Anna jest na moim avatarze z innych powodów niż "wybitność". :) Uzasadnisz swoje zdanie?

ocenił(a) film na 6
slawek664

Siedziałem na fotelu umierając z nudów i błagając o śmierć.A zwykle oglądam każdy film uważnie. Serio doceniam ze ,wśród musicali to możne arcydzieło, ale dla przeciętnego widza ten film to katorga

ocenił(a) film na 10
slawek664

Uwielbiam musicale, a Upiór w Operze jest zdecydowanie jednym z najlepszych. Zdania nie zmieniłam od lat i nie zamierzam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones