PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106461}

Upiór w operze

The Phantom of the Opera
7,6 79 644
oceny
7,6 10 1 79644
6,0 6
ocen krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

Wiem, temat zakładany setki razy, ale ostatnie takie tematy pochodzą z 2005 bądź z 2009 roku, więc są dość dawne ;)

Ja osobiście uważam tak: Upiór był na swój sposób strasznie pociągający - wiecie tajemniczy, zły, ale to właściwie nie jego wina, tylko tragicznej przeszłości, miał piękny głos, wykreował Christine. Takiemu to ja bym się rzuciła w ramiona. I od razu ma się ochotę pomstować na Christine, że wybrała Raoula. Tylko, że...

Postawmy się w sytuacji Christine. Poznaje swojego "ukochanego" z młodości (Raoul), zakochuje się w nim i tuż po tym zostaje porwana do podziemi przez człowieka w masce. Na początku jest jeszcze oczarowana jego śpiewem, ale po jego morderstwem trzeźwieje i zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z niebezpiecznym, obsesyjnie w niej zakochanym człowiekiem. Wyobraźcie sobie, że ktoś trzyma wasze woskowe figury naturalnej wielkości w piwnicy. To już jest trochę chore, nieprawdaż? No i jeszcze to, że Upiór kiedy Christine zdejmuje jej maskę dostaje nagle szału. Taki trochę nieokiełzany człowiek. Myślę, że Christine było go żal, a zarazem się go bała. Do tego jeszcze dochodziło to, że fascynował ją jego głos. Myślę, że ona zdawała sobie sprawę z tego, że Upiór jest "pokrzywdzony przez los", bo mówiła "ale te jego oczy". I było jej go żal, bo pod koniec serio było je smutno, ale wolała Raoula, pięknego, bogatego młodzieńca. No, bo przyznajmy się przed samymi sobą - czy gdyby dzisiaj była taka sytuacja wybrałybyście jakiegoś zdeformowanego, obsesyjnie zakochanego w was człowieka z nagłym wahaniem nastrojów i zdolnym do morderstwa, czy młodego mężczyznę, zamożnego, pięknego i nie mordującego ludzi niewinnych? Oczywiście większość z nas nadal odpowie, że woli Upiora. Wyobraźmy sobie jednak, że mamy młodego chłopaka, a w piwnicy pod naszym mieszkaniem mieszka jakiś starszy człowiek z zniekształconą twarzą, który uważa, że nas "kocha", ale my właściwie go nie znamy. W takiej sytuacji każda z nas wybrałaby Raoula. Tylko, że pominęłam tu kwestię śpiewu - Upiór w sumie był nauczycielem, trochę ojcem Christine. W takim razie nie wiem już co napisać, ale chciałam tylko zaznaczyć, że nie ma po co hejtować Christine, bo w sumie to ona strasznie się bała. :>

ocenił(a) film na 3
loszka

Ale Christine przecież wybrała Upiora. To, że on kazał jej i Raoulowi iść, a właściwie ich stamtąd wyrzucił, to już inna sprawa. Poza tym jednym szczegółem, to zgadzam się z Tobą w 100%.

ocenił(a) film na 8
Mlle_Empsychora

Na dyskusji o "Gotyku" czytałam, że człowiek zawsze czuje pociąg do mroku i zła, choćby nie wiadomo jak się przed nim wzgrygiwiał. A Raoula nie cierpię, ale to moja sprawa. Czasem wydaje mi się dziwne, że to ci źli są bardziej atrakcyjni, a nie dobrzy. Nie mówię o wyglądzie. Odczułam to oglądając wiele filmów, a w dzieciństwie bajek. Nie mogę pojąć dlaczego dobry zwykle jest mdły i bez charakteru, a zły enigmatyczny i niezrozumiały. Chociaż nie powinnam używać tych "etykietek". Bo nie wszystko jest tylko białe albo czarne, jak pisał ks. Jan Twardowski.

Christine888

Myślę, że dobro może być uważane za nudne, bo nie jest zakazane, a człowieka ciągnie do tego, co nieznane i ma etykietkę tabu. Może tez chodzić o to, że przez wizualną atrakcyjność zła pokazuje się, że jest ono tylko z pozoru atrakcyjne, a jeśli zajrzy się głębiej, to już takie piękne nie jest. Poza tym to co złe uważane jest za prostsze, natomiast nad tym co dobre trzeba się napracować. Podsumowując: zło ładnie wygląda, prowadzi do niego prostsza droga, więc po co się męczyć. Poza tym dobro preferuje ciemność i noc. Czyli jakby wykluczało zmysł wzroku wyostrzając dotyk, słuch czy węch. I tym posługuje się Erik. Chociaż trudno nazwać go jednoznacznie złym. Na pewno jest nieszczęśliwy i nie ma nikogo, kogo personalnie może obwinić za swoje nieszczęście, więc obwinia wszystkich. Czy gdyby miał inną twarz. były innym człowiekiem? Leroux pisał, że tak. Susan Kay natomiast pokazuje, ze od dzieciństwa wykazywał rozchwianie psychiczne. Pytanie, czy to było spowodowane wychowaniem, czy tak wyposażyła go natura? Posiadał wiele talentów, ale może one miały zrównoważyć niedoskonałości wyglądu. Te talenty wykorzystywał zarówno na tworzenie piękna, jak i do zadawania tortur.

Erika trudno sklasyfikować jednoznacznie, chociaż bliższe były mu atrybuty zła. Rozumiem jednak wybór Christine. Myślę, że na swój sposób kochała ich obu. Wybrała ta miłość która dawała jej stabilność i pewność. Nie chodziło tu myślę nawet o bogactwo czy status społeczny, tylko o brak tej huśtawki emocjonalnej, jaką zapewniał Erik.

Christine888

Ja też zawsze miałam pociąg do złych postaci, bo te dobre wydawały mi się w istocie bardziej złe i powierzchowne, moja koleżanka też. Myślę, że to zależy od człowieka. Jednego będą fascynować dobre a innego złe postacie. Może to też zależy, czy mamy więcej w sobie "dobra" czy "zła".

Mlle_Empsychora

Mnie się zawsze wydawało, że Christine wybrała wtedy Erika, żeby ochronić Raoula. Wydaje mi też, że Erik wyrzuca ich nie z dobroci serca, po części może z miłości do Christine, bo nie ulega wątpliwości, ze ją kochał, ale też dlatego, że samemu łatwiej było mu zniknąć przed pościgiem. Opera była jego poligonem, nikt nie znał jej lepiej od niego, ale łatwiej było uciekać samemu, niż ciągnąc za sobą kobietę, która nie wiadomo co mogłaby by zrobić. Christine mogła z nim pójść, ale też mogła go zdradzić. Przecież opowiada o Eriku Raoulowi na dachu opery. U Leroux to nie dziwi. Widać, ze się go boi. Natomiast u Kay zastanawiałam się, po jaką cholerę zdradza Erika przed Raoulem, skoro tak dobrze się rozumieli. A tak właśnie zrozumiałam tam relacje Erika i Christine. U Leroux Raoul jest równoprawnym partnerem dla tamtych dwojga, u Kay jest jakby na doczepkę.

ocenił(a) film na 3
czarodziejkamab

Zgadzam się, że Christine chciała ochronić Raoula i dlatego wybrała tak, a nie inaczej. No, ale jednak wybrała i sporo osób o tym zapomina, pisząc, że "Christne wybrała Raoula". Zresztą, patrząc na musical, to można to w bardzo różny sposób zagrać - są Christine, które bardzo ciekawie zachowują się po pierwszym pocałunku oraz takie, które Raoul musi wręcz siłą wyciągać z domu nad jeziorem. Pozostaje tylko kwestia tego, jak taką grę aktorską rozumiemy - troska, żal czy może coś więcej?

U Lerouxa nie było żadnego pościgu. Po dokonaniu wyboru przez Christine, do Erika zaczyna docierać, dlaczego ona zdecydowała tak, a nie inaczej - że owszem, zrobiła to z miłości, ale nie z miłości do niego, ale z miłości do Raoula. Erik widząc to poświęcenie, zaczyna rozumieć, czym tak naprawdę jest miłość i stwierdza, że Christine nigdy nie będzie z nim szczęśliwa. I w tym momencie zakochuje się w niej naprawdę. Wcześniej to była tylko czysta obsesja, którą on mylił z miłością. A teraz, gdy kocha już ją naprawdę, jest zdolny poświęcić się dla niej i ją uwolnić. I te same motywy kierowały moim zdaniem Erikiem w musicalu ALW (bardzo lubię to, że on mówi Christine, że ją kocha dopiero na samym końcu). Tak jak powiedziałaś, opera była jego poligonem, więc nie wierzę, żeby nie zdążył gdzieś zniknąć razem z Christine. Poza tym wydaje mi się, że on przekonuje się, że ten cały tłum jest już blisko wtedy, gdy już podjął decyzję (chór odzywa się zaraz po tym, gdy uwalnia Raoula). Fakt, wcześniej w "Down once more" też go słyszy, ale pewnie nie przypuszczał wtedy, że go znajdą. Inaczej by od razu zwiał z opery razem z Christine, a nie próbował urządzić ślub.

U Kay jest mnóstwo rzeczy nielogicznych + postaci są wypaczone (Christine chyba najbardziej), więc nie wiem, czy jest sens o tym dyskutować. :)

Mlle_Empsychora

Zastanawiam się, jakby to było w musicali, gdyby pocałunek wyglądał jak u Leroux. Pewnie dla niektórych nie miałoby to tej dramaturgii, ale było bardziej subtelne. Dla Erika, którego, jak sam twierdzi, brzydziła się własna matka, każdy kontakt fizyczne nacechowany czułością - bo nie wiem czy można tu mówić o miłości - był bardzo cenny i to właśnie, według mnie, pokazał Leroux. Erik potrzebował fizycznego kontaktu z drugim, żywym człowiekiem, który nie odwróciłby się od niego ze wstrętem. Christine, przez swoje współczucie i zrozumienie zdołała tego dokonać. Ale wydaje mi się, ze dojrzewała ona do tego przez całą powieść.

ocenił(a) film na 3
czarodziejkamab

Zgadzam się. W ogóle fajnie by było, gdyby w musicalu było więcej rzeczy tak jak u Leroux, ale z drugiej strony rozumiem tłumaczenia twórców, dlaczego zrobili tak, a nie inaczej (np. wyrzucili postać Persa, bo stwierdzili, że przez jego obecność trójkąt miłosny jest mniej wyraźny).

Mlle_Empsychora

Madame Giry (książkowa oczywiście) jest w pewnym sensie przewodniczką dyrektorów w kontaktach z Erikiem. Natomiast Pers jest przewodnikiem Raoula po świecie Upiora. Nie wiadomo, które z nich uznać za ważniejsze. Myślę, że dla dramaturgii akcji bardziej chyba Pers, chociaż mam wrażenie, że w musicalu łatwiej było wytłumaczyć rolę w historii Madame Giry niż tego skąd wziął się Pers, nie opowiadając ich całej historii, która myślę mogła być bardziej skomplikowana niż ta, którą włożono w usta Madame Giry. W spektaklu jest ona bliższa książkowemu oryginałowi, w filmie odbiega od niego.

ocenił(a) film na 10
loszka

Ja mam problem z wyborem Christine z dwóch powodów. Po 1 Gerard jest według mnie dużo przystojniejszy niż Patrick, a po 2 jest więcej chemii między Krysią i Upiorem niż między nią i Raulem. Nie wiem czy to problem tego konkretnego filmu, ale po prostu nie jestem w stanie uwierzyć w ich uczucie. Przeskakujemy od spotkania prosto do zaręczyn, nie widzimy jak się zakochują, jak rozwija się miłosć. A poza tym Kryśka z Raulem mają mniej "czasu antenowego" niż Krysia z Upiorem.

ocenił(a) film na 3
Agness_92

Proponuję zapoznać się z książką Lerouxa albo chociaż z oryginalną sceniczną wersją musicalu (ale nie tą na 25-lecie), to wtedy nie będziesz miała tego problemu. :D

Agness_92

Myślę, że w filmie położono większy nacisk na napięcie erotyczne między Erikiem a Christine, niż w książce czy choćby musicalu. Tam boi się ją dotknąć, tutaj łapki mu po nie latają swobodnie. Stąd może takie wrażenie, ze ta chemia jest wiesza. Christine jest raczej zafascynowana upiorem. Trudno tu w tym momencie mówić o miłości. Raoula Christine zna od dawna. Wprawdzie spotykali się i rozstawali, ale jest to znajomość dłuższa niż z upiorem.

A na wybór aktorów raczej nie mamy wpływu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones