Wyraźnie widać inspirację filmu "Taken" z "Man of Fire" dzięki czemu ja osobiście poczułem się jak w domu już od pierwszych minut. Złośliwi mogą rzec, że "Taken" bardzo dużo elementów "zerżnął" z filmu z Denzelem Washingtonem, ale ja jako wielki fan tego arcydzieła nie podzielę ich entuzjazmu. "Taken" to film, który umiejętnie wplótł nowe elementy w arcydzieło z 2004 roku. "Uprowadzona", choć ja oglądałem ten film z takim samym napięciem i ekscytacją, jak "Człowieka w ogniu", to jednak czas trwania filmu i zakończenie w porównaniu do "Man of Fire" zostawiają pierwszy film w tyle.
Fani "Człowieka w ogniu" nie zostaną zawiedzeni - 9/10 dla wspaniałego kina jakim jest "Taken". Aż mi łezka się zakręciła, że wśród całego bajzelu kinowego, jaki się nam ostatnio serwuje, można wyłowić taką perełkę...