To już niestety ostatni włoski film postapokaliptyczny, jaki miałem do obejrzenia*. Całą resztę już mam za sobą. Drążąc te włoskie podróbki "The Road Warrior" i "Escape from New York" natrafiłem na kilka ciekawych filmów ("2019: After the Fall of New York", "2020: Texas Gladiators", "The New Barbarians", "Endgame"), i na całą masę przeciętnego dziadostwa, na które nikt poza mną nie chciałby pewnie tracić czasu (choć z drugiej strony... te, które mi się podobały, to dla większości totalne dno i szkoda czasu, hihi). "Urban Warriors" nie wybija się ponad standardy tych produkcji. Kilkuminutowe fragmenty wycięto i wklejono tu z innego włoskiego filmu PA, "The Final Executioner", choć zupełnie nie wiem dlaczego (eh, taki urok). Na szczęście nie przeszkadza to aż tak, jak w debilnym "Bronx Executioner". Całość jak najbardziej daje się obejrzeć, ale nie ma tu zbyt wiele smaczków. Raczej nie ma tu nic wartego uwagi... no, poza "mutantami", którzy wyglądają i działają jak ludzie, z tym, że wraz z zapadnięciem zmroku nie mogą zapanować nad sennością i padają jak kamienie (haha).
*Kłamca ze mnie, wybaczcie. Jeszcze nie obejrzałem postapokaliptycznego softcore'a "Grida di estasi" Lorenza Onoratiego, który nie wyszedł nigdy w wersji angielskiej, oraz sklejaka "The Fishmen and Their Queen" Sergia Martino, którego nie mogę dorwać. Ale to już takie ścinki...