Czy studenci zamieszkujący polskie akademiki tudzież mieszkający w większych skupiskach zachowują się tak samo ? Ma ktoś takie doświadczenia albo obserwacje?
o boże, żeby tylko tak! mam znajomych studentów, kończę liceum, wiele słyszałam na temat imprez w akademikach. przede wszystkim, dla mnie film jest przekłamany bo żaden 19 czy 20 latek nie będzie się krzywił po wypiciu łyka szampana ani nie upije się dwoma piwami. o tym, ile, czego i jak polski student może wypić, mogłabym się długo rozwodzić, ale nikt raczej nie serwuje sobie drogich drinków z rumem czy czymkolwiek innym. raczej wódkę czy piwo. zwykle nie kończy się na jednym piwie, tylko na 8 (znam takich, którzy wypijają 13 i mają się nieźle) czy po 0.5 l wódki na głowę. są oczywiście wyjątki, ale imprezy w akademikach nie pobije nic.
to co mówisz to stereotyp, wiadomo że na studiach są fajne mega imprezy ale to nie jest reguła , nie kazdy student tak baluje a wieksze imprezy to rzadkość , raczej libacj po kilka osob , po za tym nie studenci tez tak moga imprezowac , i imprezy w akademikach pobije kazda dobrze zoorganizowana impreza w dużym domku
jest momentami prze kolorowany lub taki strasznie nierealny, zresztą kiepsko nakręcony , typowa produkcja telewizyjna bez większego kunsztu aktorskiego i reżyserskiego , ale ogólnie temat ciekawy gdyby zrobił go ktoś inny i gdyby aktorzy zagrali lepiej
szukam tytułu filmu o kobiecie alkoholiczka co zakłada środek terapeutyczny dla innych kobiet
To co mówisz to totalna bzdura sam mam siostrę w wieku 21 i ona po 2 piwach" wchodzi na samochody "
Może film w niektórych momentach jest zbyt ubarwiony ale można go zaliczyć do niezłych filmów widziałem o wiele gorsze.
Twoja siostra ma z całym szacunkiem dla niej, bardzo słabą głowę w takim razie ;p
moim zdaniem film ten jest amerykańskim badziewiem. popieram zdanie, że jest nierealny, lecz dopowiem 'na polskie warunki'. ale to kwestia obyczajów i mentalności. wiadomo, że nie każdy pije równo, a niektórzy wcale tego nie robią, jednakże mówiąc bardzo ogólnikowo - patologia rozwinięta w polsce w ogromnej skali daje o sobie znać nawet w kręgach klasy średniej, wśród ludzi kształcących się oraz już wykształconych, a także wśród ludzi zamożnych, jednak indywidualnie ma inny wymiar. nie zmienia to faktu, że młodzież bardzo szybko sięga po alkohol, a okres od osiemnastki, przez koniec liceum i rozpoczęcie studiów to preludium i swoiste apogeum. zależy od osoby jak, kiedy i czy w ogóle skończy z \imprezowym życiem' . takie jest moje zdanie na ten temat.
Wtrącę Wam się.
Jestem studentką, mieszkam z rodzicami. W akademikach są imprezy, nie codziennie, ale są. Nie które są, że tak powiem hardcorowe, każdy potrafi upić się tak bardzo, że powie, bądź zrobi coś głupiego. Nawet mi na jednej z takowych imprez się to zdarzyło. Więc tak. W Polsce też studenci imprezują.
Poza tym zazwyczaj w sezonie pracuję nad morzem, gdzie co roku odbywa się kampus akademicki, na którym dziewczyny zdejmują staniki i tańczą na stołach. Inne bzykają się po krzakach. Jestem naocznym światkiem. Są to może nie częste imprezy, ale alkohol potrafi zmienić każdego.
Co do filmu, to mam nieodparte wrażenie, że Jesyy (?) sama tego chciała, tego życia, tych imprez, tego świata...
a moim zdaniem środowisko to jedno, ale robienie z 19 letniej dziewczyny osoby nieświadomej konsekwencji swoich czynów i tego, co się wiąże z nadmiernym upijaniem się, to jak rozgrzeszanie jej. jestem ostatnią osobą, która ją potępi jej postępowanie, ale jestem pierwsza do krytyki, gdy ktoś robi z siebie ofiarę albo pozuje na kogoś, kto został zmanipulowany przez "tych złych". każdy ma swój rozum, najwidoczniej chciała sobie trochę "pożyć", ale niech później nie udaje, że ktos jej wlewał alkohol do gardła.
Tak, ale podświadomie tego chciała, wbrew pozorom "towarzystwo" to tylko wymówka, dziewczyna, która nie chce być "popularną imprezowiczką" nie będzie do tego dążyć :) To, że czasami szara myszka przeobraża się tak diametralnie, to dlatego, że zawsze tego chciała i trafiła na moment, który jej to udostępnia. Wcześniej po prostu z jakichś powodów nie wiedziała jak/nie miała okazji.
To nie jest kwestia studentek ;) Osobiście też studiuję i przynajmniej u mnie nie ma zasady. Ze studentkami tak samo jak z z każdymi kobietami, cały przekrój. Są i puszczalskie, ale też od groma (a nawet chyba przeważają) poważne i odpowiedzialne. Natomiast sporo też jest "szarych myszek", których z piwem nie uświadczysz. Procentowość "temperamentów imprezowych" jest zależna od wydziału ;p A o dziwo uwierzcie mi licealistki są bardziej hardcorowe w tych czasach :)