W zdumienie mnie wprawia niezwykła popularność tego rodzaju produkcji. Nie znajduję nic ciekawego w bandyckich przywódcach mafii, ich okrucieństwie i prostackości. Kto uznaje ich portrety przedstawiane w fabułach różnego rodzaju (oczywiście ubarwione i uszlachetnione) za "romantyczne" powinien jednocześnie patrzeć na zdjęcia Battaglii, fotografującej brutalną rzeczywistość mafii i ich ofiar na Sycylii.