Klajstrowata historyjka prezenterki telewizyjnej, która staje się obiektem pożądania natarczywego (i niebezpiecznego oczywiście) wielbiciela...
Morgan Fairchild starała się jak mogła (zawodziła, błagała, uciekała w popłochu, eksponowała swą nazbyt naciągniętą twarz i bawiła się pianą w wannie), ale jej tragikomiczny występ udowodnił jedynie, że ni w krztę nie nadaje się na duży ekran (za co wszak została "wyróżniona" nagrodą dla najgorszej nowej gwiazdy kinowej i najgorszej debiutującej aktorki).
"The Seduction" to miernota w każdym calu, z której wylewają się pokłady pokracznego aktorstwa i banalnych do obrzydzenia dialogów. Postacie przerysowane na maksa, a akcję można podsumować krótko - gniotowata parada klisz. Całość stanowi wariację na temat szmirowatej historyjki z Harlequin'a, taniego thrillera klasy c i reklamy lakieru do paznokci / tudzież kremu do depilacji).
Nie znajdzie się tu nic wartego uwagi; nawet dla zagożałych wilbicieli filmowego klimatu lat 80.
Produkcja ta w sam raz nadaje się na jakiś domowy "przegląd filmowych kaszan", przynajmniej powodów do szyderstwa znalazłoby się z tysiąc (bo pochwały na bank nie wydusi się żadnej).