Ewan McGregor jako nie-do-końca-naiwny audytor rzeczywiście przekonuje swoją grą. Moim zdaniem film nie powinien mieć epilogu. Ale to zapewne wina producentów. Film w końcu z USA i musi być "happy ending". Nie jest on co prawda mocno zarysowany - twarz głupca w kontraście z lękiem w oczach kobiety, która go oszukała, z wątpliwościami, czy to się w ogóle może udać. Film warty uwagi ze względu na parę szczegółów przełamujących sztampę. 7/10