PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=151705}

Uznajcie mnie za winnego

Find Me Guilty
7,1 12 700
ocen
7,1 10 1 12700
Uznajcie mnie za winnego
powrót do forum filmu Uznajcie mnie za winnego

niesłusznego uniewinnienia to robi się filmy zabawne i z dystansem. Jakoś dziwnie, że gdy niesprawiedliwość stanie się w drugą stronę (niewinny pójdzie siedzieć) to ludzie kręcą tylko przejmujące dramaty. Widać, że serduszka artystów dla ofiar (wcześniejszych i przyszłych) jakoś mocno nie biją.

ocenił(a) film na 7
Silny_Belwas

Trudno sie smiac, ze czlowiek poszedl siedziec za cos, czego nie zrobil.

ocenił(a) film na 5
avalan666

A jak został uniewinniony mimo, że uzbierał na dożywocie to już śmiać się można?

ocenił(a) film na 7
Silny_Belwas

No pewnie, bo wtedy ten system prawny to jakas komedia jest.

Silny_Belwas

Sędziowie przysięgli nie mogą mieć uprzedzeń do oskarżonych. Ponadto wątpliwości powinny być przyjmowane na korzyść podsądnych. Rolą prokuratury jest zebranie dowodów obciążających, a nie sugerowanie przeczuć. Wg filmu nie zdołano udowodnić winy, a ponownie za ten sam czyn nie można w USA stanąć przed sądem (poza apelacją oczywiście). Oczywiście proces można zmanipulować (patrz O. J. Simpson), ale wobec przewagi państwa dysponującego ogromnymi środkami i specjalistycznymi służbami policyjnymi, to nie pomyłka przysięgłych tylko niekompetencja prokuratury.

ocenił(a) film na 5
bazant57

Panie, streściłeś Pan zręby koncepcji tzw. sprawiedliwości proceduralnej. Obowiązuje ona przede wszystkim w państwach anglosaskich, które na przestrzeni wieków zawsze kształtowały swoją tożsamość na nieufności do państwa i instytucji. Oczywiście, jest to model dopuszczalny i jednocześnie daleki od doskonałości. Filmy w rodzaju "Uznajcie mnie za winnego", "Anatomia morderstwa", "Świadek oskarżenia", "Prawo zemsty" czy "Noc nad Manhattanem" w różnych formach poddają tę koncepcję krytyce. Oczywiście są też filmy pokazujące drugą stronę medalu jak choćby wyśmienity "Werdykt'.
Poziom poznania rzeczywistości przez człowieka jest z natury rzeczy ograniczony. Z tego powodu w zasadzie nie istnieją niezbite dowody i wątpliwości można wzbudzić w każdej sprawie. Kwestią kulturową jest to czy społeczeństwo jest w stanie wzbudzić u siebie wątpliwości w zderzeniu z każdą bzdurną teorią czy też nie. Przez dziesiątki lat adwokaci nie byli w stanie wziąć góry nad zdrowym rozsądkiem przysięgłych, ale w drugiej połowie XX wieku uległo to odwróceniu.
W "Uznajcie mnie za winnego" było aż nadto dowodów przeciwko mafiosom. Kwestia sympatii wobec kozła ofiarnego zadecydowała o takim a nie innym werdykcie. Dowody nie grały tutaj roli, bo przysięgli kierowali się emocjami.
Pozdrawiam

Silny_Belwas

W temacie niezbitych dowodów. Widziałem niedawno film dokumentalny, w którym przeprowadzono doświadczenie na grupie przechodniów. Między nimi kręcili się aktorzy - jeden w krzykliwym ubraniu, drugi niepozorny, który dopuścił się kradzieży zuchwałej i zbiegł. Następnie zainscenizowano przyjazd policji i przesłuchano świadków. Spora część jako sprawcę wskazała tego, którego zapamiętali z powodu ubioru. Im więcej na ten temat rozmawiali, tym bardziej utwierdzali się w prawdziwości swoich obserwacji.
Sądząc z filmów dla amerykańskiego sądu zeznania są najważniejsze. A przecież poza zeznającymi mylnie w dobrej wierze są tacy, którym marzy się zaistnienie lub kierują się nienawiścią (patrz "Dwunastu gniewnych ludzi"), Do niedawna zasądzanie kary śmierci było znacznie częstsze i zapewne niesłusznie skazano na nią i stracono mnóstwo ludzi (kiedyś wyczytałem, że w XX wieku ujawniono w USA takich przypadków ponad 900).

Zdaję sobie sprawę, że reżyser ma prawo kreować swoja historię, nawet teoretycznie bazując na faktach. Nie mniej mój odbiór filmu "Uznajcie mnie za winnego" był taki, że poza zmanipulowaniem przysięgłych przez głównego bohatera na werdykt miała też wpływ niekompetencja prokuratury.

Zapewne trudno znaleźć takiego widza, który ucieszył się z wpadki Redforda i Newmana w "Butch Cassidy i Sundance Kid". A jak popularne są seriale "Rodzina Soprano" czy "Dexter", a przecież ich bohaterowie powinni budzić odrazę w praworządnych obywatelach. Pytanie czy to dewaluacja zasad moralnych u widzów, czy próba oswojenia wszechobecnego zła.

ocenił(a) film na 8
bazant57

Zadaniem filmu było pokazanie widzowi, że można obdarzyć sympatią zatwardziałego kryminalistę. Odsłania to przy okazji ułomności systemu sprawiedliwości, gdzie nadal główną rolę grają emocje czy tak zwane "pierwsze wrażenie", a nie "twarde dowody" . W Polskich sądach dzieje się podobnie, a nawet gorzej, tu zazwyczaj wystarczy zmanipulować nie 12 a jednego człowieka - sędziego.
No cóż, takie życie ... i dlatego mafie wszelakiego typu mają się dobrze, a my boimy się wychodzić z domu po 10-tej ...

OmniModo

Procesy sądowe związane choćby z nadużyciami prowokacji przez CBA pokazują, że praca organów ścigania (podlegających władzy wykonawczej) musi być weryfikowana przez niezależne (mam nadzieję) sądy. Niestety w Polsce w odbiorze społecznym brak jest domniemania niewinności. Samo rzucenie oskarżenia przez tabloidy dla większości wystarcza, by żądać strasznych kar. Jednak włamywacz, którego złapano z fantami za parę tysięcy dostanie 3 lata, a takiemu prezesowi AmberGold grozi niewiele wiecej, bo ma lepszych adwokatów. Niestety trudno w kraju, gdzie kiedyś skazywano nawet na śmierć i rzeczywiste dożywocie za przestępstwa gospodarcze uzmysłowić obywatelom, że nawet te 3 lata to coś strasznego. Boimy się sami siebie i jesteśmy przekonani o niemożności resocjalizacji, stąd oczekiwanie kar eliminacyjnych.

bazant57

Prezes Amber Gold dostał jednak 15 lat, a jego żona 11.5 roku. W dodatku prawomocnie.

ocenił(a) film na 5
Silny_Belwas

Zgadzam się z Twoją oceną i jej uzasadnieniem. Sprawiedliwość proceduralna to nic innego niż teatr. Albo, jak ujął to bodajże Tuwim: sąd - grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones