Jedna rzecz bije po oczach, a raczej po uszach - dykcja głównego bohatera. Odkąd nie jest najemnym zabójcą lub twardym gliną z wielkim gnatem, na pierwszy plan zaczynają wychodzić inne rzeczy - niestety nie dałam rady obejrzeć tego filmu bez napisów.
Boże, widzisz a nie grzmisz.. Dykcja? I to niby ma być ważne w tym filmie? komu to przeszkadza.. ogarnij i wyluzuj..
Piękny to mało powiedziane :) Film z nim oglądam tylko z napisami... Bo lektor zagłusza jego cudowny głosik :)
Ja dałam radę bez napisów. I bez wysiłku, bo Vin mówi wyraźnie. A że slangiem? Toż to prosty nowojorski makaroniarz jest, a nie angielski lord.
Tak, ale jednak makaroniarz :) Myślę, że troszkę zbyt "nowojorsko" nawijał, zbyt miękko, ale grał b. dobrze :)
No a jak miał nawijać makaroniarz nowojorski? :D Rzymsko? Losandżelesańsko? :D Nawijał jak nowojorczyk pochodzenia włoskiego, zresztą mam wrażenie że akurat to jest akcent jaki Vin wyniósł z domu, w końcu jego matka to nowojorska Włoszka.