1. "WILLOW" - powinien być Złoty Glob za najlepszą rolę komediową!
2. "THE DOORS" - zdecydowanie powinien być OSCAR!
3. "SPARTAN" - brak słów
4. "BATMAN FOREVER" - za luz, dystans i szczyptę poczucia humoru, które nie osłabia charyzmy, a dodaje szyku. Za niepopadanie w patos (tak charakterystyczny i typowy dla Christiana Bale'a)
5. "ŚWIĘTY" - za klasę arystokraty, szarmanckość Rogera Moore'a i znakomity duet z Elizabeth Shue
6. "KISS KISS BANG BANG" - za to, że jako GEJ Perry jest lepszy od Downeya Jr.
7. "NA ROZKAZ SERCA" - za serce na dłoni
8. "GORĄCZKA" - za to, że choć grał drugi plan nie pozwolił zepchnąć się do narożnika.
9. "ŚCIŚLE TAJNE" - za Rock & Roll!
10. "ALEKSANDER" - za pogodzenie się ze starością
i
11 "TOMBSTONE" - za niespotykany spokój, jakim emanuje w każdej scenie.
a są jeszcze "ŁOWCY UMYSŁÓW", "WONDERLAND", "POLLOCK", "JEZIORO SALTON"
"CZERWONA PLANETA", "Skazaniec"...
Są też filmy bardzo marne i to niemało: "DOTYK MIŁOŚCI", "DUCH I MROK", "NIESAMOWITA MCCOY", "WYSPA DOKTORA MOREAU", "PRAWDZIWY ROMANS", "TOP GUN"
Z Kilmerem jest taki problem, że on sam chyba nigdy nie zagrał źle,to filmy które wybierał, w których przyszło mu grać, takie były. I ta lista rośnie. Pomyśleć, że swego czasu VAL KILMER był największym rywalem TOMA CRUISE'A o tytuł gwiazdy. Był nawet większym ryzykantem, a jednak Cruise dużo lepiej dobierał sobie reżyserów i role i do dziś zasłużenie utrzymał status gwiazdy.
Myślę, że w "Gorączce" jest nawet ciekawszy od starszych kolegów. Taki... narkotyczny. Blady jak papier, z nieobecnym wzrokiem, jednocześnie mocno skoncentrowany i z szelmowskim uśmiechem. Świetna rola. Zagrał bezwiednie, zupełnie niewymuszenie.
Podziwiam go za "THE DORRS", także za "WILLOW", "Ściśle tajne", "SPARTANA" i uwielbiam w "Kiss kiss bang bang". Stworzył także ciekawy, zaskakująco seksowny wizerunek Batmana, o co nie było łatwo po wielkim Michaelu Keatonie. Jako "Święty" też wyszedł z tarczą (kapitalny duet z Elizabeth Shue).
Znakomity aktor.