Dwóch marynarzy będąc na przepustce na Filipinach wpada na trop seksownych wampirzyc. Sam pomysł na film wydaje się ciekawy. Chętnie bym to obejrzał jako szaloną komedię z lat 80' z Chevy Chase'm i Danem Aykroyd'em w rolach marynarzy. Stety lub niestety za reżyserię tego filmu odpowiada Cirio H. Santiago, co poniekąd już definiuje ten film. Ta produkcja próbuje połączyć horror wampiryczny z komedią. Większość żartów i gagów jest na na dość przeciętnym poziomie, ale są one akceptowalne. O ile takie gagi jak jedzenie kaczego płodu czy podrywania ladyboy'a są po prostu niskich lotów to już wszystkie sceny z grubym pomocnikiem wampirów, który m.in. wącha własne bąki są poniżej wszelkiej krytyki i przyprawią widza o nie lada cringe. Ciekawym pomysłem było natomiast zrobienie z wampira Richmonda Reed'a, granego przez John Carradine'a miłośnika poezji. Ten pomysł nadał tej postaci i obrazowi pewnej szlachetności i posłużył do napisania kilku żartów. Cirio H. Santiago jednak zrównoważył elementy komediowe z tymi horrorowymi. Sceny w krypcie wampirów mają niezły klimat i czasami reżyser porzuca wątki komediowe by zagęścić atmosferę. Pomaga też w tym całkiem przyjemna dla ucha i nastrojowa muzyka Mondoza-Nava'y. Reżyser wprowadza do swojego obrazu również goliznę i erotykę jednak nie jest jej tak wiele jak mógłby sugerować tytuł. Pod tym względem największą atrakcją jest ok. sześciominutowa sekwencja seksu z trójką wampirzyc. Pod względem aktorskim obraz nie wypada najgorzej. Nasi bohaterowie są do polubienia, wampirzyce atrakcyjne ale najjaśniej świeci tutaj John Carradine. Technicznie film również daje rade. Wydaje mi się, że to jeden z lepiej technicznie wykonanych filmów w dorobku reżysera. Ostatecznie film jednak nie wykracza poza wyłącznie mocno kiczowatą rozrywkę. Gdyby film posiadał większy budżet, scenariusz był bardziej dopracowany a żarty i gagi na wyższym poziomie wydaje mi się, że mogła by to być naprawdę udana i mainstreamowa komedia w klimatach wampirycznych. W obecnej postaci jest to rozrywka wyłącznie dla fanów tego typu flicków. Nie jest to ani najlepszy, ani najgorszy film spod ręki tego reżysera. Obraz broni się klimatem i kilkoma zabawnymi sytuacjami lub dialogami. Jeśli ktoś ma ochotę lekką komedię z elementami horroru, z dawką erotyzmu w klimatach exploitation może sięgnąć to ten produkt.