Kolejny po "Symptoms" udany film grozy Larraza. W powietrzu czuć gotycką stęchliznę i piwniczny chłód wilgotnych murów. W język wgryza się metaliczny posmak krwi, a pod stopami mierzi zimny torf cmentarnej ziemi. Anemiczne przebłyski słońca o poranku kontrastują z czernią peleryn przemykających między drzewami tajemniczych postaci.
Jak na wampirzą opowieśc, film jest niezwykle wysmakowany wizualnie i nie ma tu miejsca ma przesadę, czy tani kicz. Erotyzm i makabra są tu zgrabnie wyważone - nic się ze sobą nie gryzie.
"Vampyres" potrafi niepokoić i hipnotyzować od początku do końca i choćby dlatego jest to jazda obowiązkowa dla każdego amatora dawnych dreszczowców z klimatem.