PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=418679}

Vexille

Vexille: 2077 Nihon Sakoku
6,9 3 922
oceny
6,9 10 1 3922
Vexille
powrót do forum filmu Vexille

Jak dla mnie obraz ogólnie słaby. Jako miłośnika kina Sc-Fi, cyberpunku jak i japońskiej animacji film mnie zawiódł. A dlaczego? Z wielu powodów. Nieścisłości, zaburzenia związków przyczynowo skutkowych, magiczne rozwiązania techniczne, miałkość części filozoficznej. Zdaję sobie sprawę z tego, ze to kino akcji, ale nawet takie musi mieć gdzieś granicę w absurdach. A w Vexille było tego stanowczo za dużo.

1) Początek filmu i akcja specjalnej grupy antyterrorystycznej na potężną willę. Podczas akcji spora część budynku zostaje przekrojona w poziomie przez skrzydło wielkiego samolotu. Już pomijam fakt, że skrzydło zdołało przebić się przez całą długość kolosalnego budynku i, że prawa fizyki powinny zadziałać i samolot powinien przynajmniej skręcić w kierunku w którym napotkał na opór, ale to, że potem cała część budynku na bezczelu sobie wisiała nad wyrwą i się nie zawaliła to już mocna przesada.

2) Japonia jako cybermocarstwo, odgrodziła się nieprzenikalną barierą zbudowaną w technologii jaka jest poza zasięgiem USA. Bariery nie można spenetrować mechanicznie przepływając np. statkiem, ani fizycznie np. próbując skanować satelitami. Generalnie w filmie jest mowa o tym, że przez 10 lat żadna wiadomość ani człowiek nie wyszła/wyszedł z terenów Japonii ani nie przeniknęła/przeniknął do jej wnętrza. Ale to nie przeszkadzało specjalnej grupie SWAT w dość banalny sposób przedostać się przez tą barierę gdy akurat potrzebowano tego na czas w którym toczy się fabuła filmu. Ot przyczepili się w skafandrach do jakiegoś statku transportowego Japonii. Ktoś chce mi tu wmówić, że tak zaawansowana technologicznie Japonia nie była w stanie wykryć ich obecności przy przechodzeniu zaprzyjaźnionego statku przez barierę? W dalszej części filmu widz dowiaduje się, że w Japonii nie ma już ludzi, są tylko androidy. Więc skoro zbudowano taką mega zajebistą barierę to jak można było zapomnieć o takim banale jak wykrywanie oznak życia na statku. Zwłaszcza, że statek przepływa w określonym miejscy, przez pewnego rodzaju bramkę opatrzona w jakieś "laserowe" skanery. Nonsens całkowity.

3) Naczelny specjalnej grupy uderzeniowej SWAT, siedzący gdzieś w USA w centrum dowodzenia, w obliczu niepewności siedzi ze splecionymi dłońmi i zamkniętymi oczami jakby się modlił, gdy dzwoni prezydent to podchodzi do telefonu jak na skazanie, a kiedy ma podjąć ciężką decyzję to wkurza się i załamuje ręce. Się pytam, jak ten facet dostał taką fuchę jak czołowe stanowisko w pionie decyzyjnym elitarnej jednostki uderzeniowej!!! O.O

4) Ludzie w Japonii stają się androidami w wyniku przemiany na poziomie molekularnym jaką dokonują nanoroboty. Ok, ok. fajny pomysł, ale do diaska w jaki sposób nanorobociki zmieniają atomy w ciele człowieka w całkiem inne? Generalnie w atomy jakiegoś bliżej nieokreślonego metalu. Toż to pomysły rodem z transmutacyjnych czarów alechemicznych. Rozumiem, że to Sc-Fi no ale bez przesady z wymyślaniem czarów, albo sięgania do przemian jądrowych.

5) Obywatele którzy przeszli całkowicie proces przemiany są poddawani jakimś testom czy coś, i jak są wadliwi, to są wyrzucani na pustkowia będące śmietniskiem. No i te wyrzucane androidy, lub ich części (np sam korpus z nogami) wyglądają jak roboty!!! Widać dla reżyserów tego filmu nie ma różnicy pomiędzy androidem i robotem. No ale musieli zrobić taki głupi ruch bo...

6) ...wpadli na pomysł, że androidy po leżakowaniu na pustkowiach będą się łączyły, w bliżej nieokreślony sposób, w robozombie w kształcie czerwii z Diuny, które przemierza pustynie nad i pod w poszukiwaniu czegokolwiek metalowego, co można by wessać i zwiększyć swoją masę. WTF!!! Zombie chce jeść świeże mięso! Tfu, metal!!! W ogóle ciekawe, że one nie potrafią przedostać się pod murami miasta w którym żyją ludzioandroidy. To dla gigantycznego robala z metalu żyjącego pod pustynią wydaje się takie nierealne.

7) Ludzie z niecałkowitą przemianą w androida mieszkają w odizolowanej części kraju, na terenach byłego Tokio. Starają się żyć normalnie, jeść to co ludzie itd. Jest scena w której dzieciak w jednym z domów bierze jabłko i się zachwyca "Woooooow, prawdziwe jabłko! Ciężko dziś takie dostać!" Chwilę potem wyciąga kiść bananów, a jeszcze chwilę potem idzie przez rynek pełen straganów na których piętrzą się jabłka i inne owoce. Taaa, faktycznie są one ciężko osiągalne.

8) Na oceanie koło Japonii, swoją siedzibę wybudowała korporacja, która zajmuje się tymi wszystkimi cyber-technologiami. Ta siedziba jest połączona z lądem trzema tunelami. Bohaterowie wpadają na pomysł, że tamtędy dostaną się do siedziby i ją zniszczą. Ale normalnie się nie da bo tam są systemy zabezpieczeń, które... uwaga uwaga... Działają wolniej podczas trzęsienia ziemi bo ich zasilanie przełączane jest na zapasowe!!! No co za pomysł. Nanotechnologie, roboty, cybermocarstwa, rok pierdyliard pierwszy ale przesył prądu jest wolniejszy gdy jest podłączone zasilanie zapasowe. -_- A, i jeszcze stwierdzono, ze na wypadek trzęsienia ziemi tunele zostają otwarte (bo? gdyż? dlatego że? ponieważ?). To wygląda jak "wymyśliliśmy sobie takie coś bo nie wiedzieliśmy jak pociągnąć dalej fabułę, żeby nasi bohaterowie dostali do centrum korporacji".

9) Cała ta korporacja prowadzona jest przez jednego kolesia fanatyka, który chce zmienić ludzi w androidy. Że też inni, na wysokich stanowiskach w tym korpo nie zadali sobie pytania co do poczytalności tego kolesia, ze tak mu pozwolili na zbudowanie takiego imperium. W większości fajnych filmów czarne charaktery, mimo swej socjopatyczności posiadają uzasadniony status społeczny i ekonomiczny. W Vexille nie ma o tym ani słowa. Jest po prostu taki jeden zły i potężny.

10) I ta wieczna gadka o 'resztkach człowieczeństwa'. Wyglądało to tak jakby nie wiedzieli jaką tam filozofię wtłoczyć, albo jak rozbudować istniejącą, więc powtarzają ciągle jeden oklepany motyw.

11) Wiele postaci w filmie to amerykanie. Widać to nawet po designie postaci. Skoro to animacja to co szkodziło, żeby chociaż częściowo, chociaż postaci niejapońskie występujące chwilowo, mówiły po angielsku? A tak mamy ludzi w USA, z nieazjatyckimi rysami twarzy którzy komunikują się po japońsku.

12) Muzyka generalnie słaba. Poza kilkoma kawałkami sprawia wrażenie niedopasowanej i słabo zmontowanej do akcji na ekranie. Paul Oakenfold miał chyba tylko błyszczeć w czołówce, aby film się lepiej sprzedał.

Wiem, że większość z tego co napisałem to "czepianie się", ale gdyby to było kilka spraw, to machnął bym ręką. Niestety ten film poraża takimi perełkami co chwilę, i po pewnym czasie zaczyna to mocno razić. Zwłaszcza, że wymieniłem tylko te sprawy które dobrze zapamiętałem.

ocenił(a) film na 6
koal

Ogólnie masz wiele racji w tym co piszesz, ale niektóre kwestie można wyjaśnić.
ad 1. Zgadzam się
ad 2. Sam nie do końca zrozumiałem jak oni przedostali się do Japonii. Tę część akcji ukazano dosyć pobieżnie. Być może po latach przestano próbować inwigilacji, co z kolei doprowadziło do uśpienia ochrony i zaniedbań. Ostatecznie można przyjąć, że jako jednostka specjalna znaleźli jakąś lukę.
Sposób banalny, ale przypomnij sobie w jaki banalny sposób przeprowadzono w USA największe ataki na WTC i Pentagon.
Przemiana była rozciągnięta w czasie (ludzie zostali podzieleni na grupy) i być może jeszcze kilka dni/tygodni wcześniej mieliby sygnaturę. Mam podobne wątpliwości do Twoich, ale jest za mało danych ile czasu i w jaki sposób przebiegała przemiana.
ad 3. Facet siedział jak na skazaniu, bo misja zakończyła się fiaskiem. No i z prezydentem się nie dyskutuje.
ad 4. Ciało ludzkie składa się głównie z tlenu (65%mas.), węgla (18%mas.), wodoru (10%mas.), azotu (3%mas.), wapnia, fosforu, siarki, potasu, sodu, chloru, magnezu, żelaza, cynku, rubidu i strontu. Teraz pytanie brzmi czym był owy biometal? Można założyć, że nanoboty zastępowały niektóre z tych pierwiastków innymi dostarczanymi wraz z pokarmem (a jest to praktycznie cała tablica Mendelejewa). To by też tłumaczyło stopniową, powolną przemianę. Jeszcze miesiąc temu powiedziałbym, że niemożliwym jest połączenie czegoś sztucznego z czymś żywym (w taki sposób, aby nie wytwarzała się tkanka bliznowata), ale w Świecie Nauki przeczytałem artykuł o przełomowym odkryciu polimerów, z których można wyhodować sztuczne nerwy, które zrastają się z nerwami biologicznymi i co ważne, są one obojętne dla układu odpornościowego. Odkrycie te pozwoli na budowę adaptera dla sztucznych kończyn, którymi będzie można poruszać i odczuwać przez nie tak samo, jak przez prawdziwe kończyny. Obecnie prototypy są testowane na szczurach.
ad 5. Zgadzam się.
ad 6. Zgadzam się, pomysł z tymi stalowymi dżdżownicami jest kretyński.
ad 7. Od razu przypomniałem sobie scenę z Seksmisji :) Tyle że tam ekscelencja pilnowała tej wynędzniałej jabłoni, a w tej animacji trudno było znaleźć jakieś rozsądne miejsce, gdzie ona mogłaby wyrosnąć i dlaczego nikt na szaber nie poszedł?
Natomiast banany i stragany z owocami to moim zdaniem jedynie imitacja. Oni udawali normalne życie, więc mogli sprzedawać owoce z plastiku.
ad 8.Jesteś zbyt surowy w ocenie. Przecież mogli po prostu wymyślić włam do systemu zabezpieczeń, mieć wewnątrz agenta itp. Byli oryginalni i wybrali inną lukę. Zasilanie awaryjne nie ma tej samej mocy stąd opóźnienia.
ad 9. Zdobył władzę podstępem.
ad 10. Animacja była praktycznie pozbawiona filozofii, więc nie mieli za bardzo nic innego aby widzów katować ;)
ad 11. Poszli na łatwiznę.
ad 12. Mam przeciwne zdanie.

Zgadzam się z tym, że film jest niedorobiony. Jestem kino maniakiem, ze wskazaniem na gatunek sci-fi i po oglądnięciu chyba całej klasyki sięgam po coraz mniej znane tytuły. A tam niedopowiedzeń nie brakuje, co wywołuje u mnie coraz większą konsternację. Podobnie jest w tej animacji. Powyżej jakoś to sobie wszystko wyjaśniłem, ale to chyba powinno być zadanie dla reżysera?!
Mimo to, film miał jednak oryginalną i zaskakującą fabułę i nawet tylko z tego powodu warto go obejrzeć.
Od strony graficznej mi się nie podobał. Maszyny były narysowane precyzyjnie, ale ludzie byli zbyt wygładzeni. Żadnych zmarszczek, żadnego grymasu na twarzy, a ciuchy wisiały na nich jak na nieruchomych manekinach. Nawet podczas ruchu nie tworzyły się żadne fałdki na ubraniach, a główna bohaterka miała przez to posturę chłopca.

acidity

W sumie fakt, przy niektórych punktach mnie poniosło i chciałem je zmienić, ale coś przycisk zapisujący zedytowany post nie chciał mi działać.

ad 2. Owszem, na siłę można by to jakoś usprawiedliwiać, ale takie rzeczy zawsze mnie irytują jeśli mowa jest o przyszłości w której można manipulować pojedynczymi atomami i zmieniać nanobotami ludzkie ciało. jest to taki zgrzyt nieprawdopodobieństwa. Systemy takie powinny działać z wysoką wydajnością bez względu na czas, bo są wynikiem działania maszyn - czegoś co nie osłabia czujności z czasem. A tak na marginesie to ta ochrona zawiodła dwa razy bo informator który spotkał się ze SWORDEM musiał jakoś uciec z Japonii. Skoro więc i android i człowiek może tam się przedostawać jak się tylko trochę postara to można śmiał powiedzieć, że coś nie tak z tą mega berierą. Po incydencie ucieczki informatora z Japonii naturalnym ruchem było by wzmożenie czujności na granicy, ale nie w tym filmie.

ad 3. Tylko, że tak się nie zachowuje ktoś na wysokim szczeblu decyzyjnym. Tak się może zachowywać jakiś pesymista i malkontent Nowacki. Ktoś od kogo wymaga się podejmowania decyzji i siedzi na wysokim stanowisku (raczej nie ze względu na ładne nogi tylko na doświadczenie) powinien szukać rozwiązań, sposobów działania, a rozmowa z prezydentem to dla niego rozmowa z urzędasem, który nie zna się na prowadzeniu działań wojennych i tylko przeszkadza. Do takiego obrazu generałów przyzwyczaiły nas oklepane filmy wojenno sensacyjne. Dla mnie to po prostu psychologicznie nieprawdopodobne, ale uznaję to za wadę wielu filmów. Ten się nie wyróżnia pod tym względem.

ad 4. Też lubię Świat Nauki i nowinki jakie tam publikują, jednak metali jakie by mogły działać (przewodzić prąd, być trwałe w warunkach atmosferycznych itd) jest skromna ilość w pokarmie. A kolejna sprawa - związki chemiczne. Nie da rady zastąpić pojedynczych atomów od tak innymi. One muszą spełniać dość rygorystyczne warunki z których konfiguracja powłoki walencyjnej to najbanalniejsza sprawa. Ponadto właśnie właściwości danych atomów tworzą takie, a nie inne związki, o takich a nie innych własnościach, które działają tak, że całość działa. Stworzenie istniejących związków z innych atomów niż są - moim zdaniem niemożliwe. Zastępowanie atomów to za mocno naciągana koncepcja. Musieli by rozwalać białka, tłuszcze, cukry i tworzyć własne konstrukcje które musiały by, tak jak ten polimer pełnić odpowiednie funkcje. Może niefortunnym określeniem w filmie był "biometal"? Można by powiedzieć "sztuczne tkanki" "materiał cybernetyczny", coś co by nie narzucało mu własności, czy określonej grupy pierwiastków. Ale wtedy nie można by było z nich robić magnetycznych dżdżownic składających się z wielkich brył "klasycznego" metalu :) Musiał być metal no i wyszło jak wyszło. No ale jak na takie kino to może czepiam się zanadto.

ad 5. Tu sam ze sobą do końca się nie zgodzę bo w sumie android to robot o kształcie człowieka. No ale większość postaci w filmie to bardziej cyborgi - przechodzą przemianę więc po części są jeszcze ludźmi. Kwestia definicji.

ad 7. No może.

ad 8. Ale to jest bez najmniejszego sensu. Na zapasowym zasilaniu prąd wolniej płynie? Tu jest to o czym pisałem wcześniej. cybernetyka wysokich lotów, nanoboty, cudne osłony odbijające wszystko i wszystkich które maskują Japonię i grodzie które nie potrafią się szybko zamknąć... Swoją drogą co za sens zamykać je po kolei, skoro można najpierw zamknąć pierwszą i ostatnią - to chyba logiczne z punktu widzenia zapobiegania skutkom nagłych wypadków w tunelu? Doceniam ich próby bycia oryginalnymi , ale za próby się nie ocenia a za wyniki, a wyszło im to śmiesznie.

ad 9. No spoko :)

ad 10. Ja wiem, że była generalnie pozbawiona, tyko po prostu było kilka scen w których bardzo chcieli wtłoczyć filozofię konfliktu człowiek-maszyna, i czym jest człowieczeństwo. Zrobili to jednak w maksymalnie spłycony sposób, aby widzowi nie pobudzić zbytnio szarych komórek ;)

ad 11. Owszem, i mnie to razi bo w filmie animowanym i tak się podkłada głosy, dubbinguje na inne rynki więc to raczej nie problem zadbania o taki szczegół.

ad 12. Spoko. Ja osobiście gustuję w muzyce filmowej i ta mnie bardzo nie zadowoliła.

Zgadzam się z designem i animacją maszyn. Bardzo dobrze zrobiona choć czasem ich ponosiło i w kilku miejscach stworzono cuda na kiju które mają cieszyć oko, ale nie być za grosz uzasadnione technicznie. Np. samolot z początku filmu który przewozi żołnierzy SWORD. Ich system rozładunku żołnierzy mnie rozbawił :) Skoro już byli "wyrzucani" z samolotu, to po co ta szalona konstrukcja "wywijająca" ich na "lewą stronę" ścian. Nie łatwiej i szybciej zrobić zajebiście otwierającą się podłogę? No ale to Sc-Fi. Z resztą tak jak pisałem - generalnie takie rzeczy mnie nie drażnią jeśli jest ich niewiele, albo akcja nie pozwala się zatrzymać i zastanowić. W tym filmie niestety było za dużo i zbyt zauważalnie.

ocenił(a) film na 6
koal

ad 3. Już rozumiem o co chodzi. Nie pomyślałem o tym, że osoba na tak ważnym stanowisku nie powinna sobie pozwolić na emocje. Niezależnie od sytuacji winna być spokojna i opanowana, nawet wysyłając ludzi na śmierć nie powinna mrugnąć okiem.
ad 8. Prąd nie płynie wolniej, ale jest go mniej. W efekcie jakaś część systemu jest wyłączana całkowicie, inna część zasilana naprzemiennie,a tylko serce systemu ma stałe zasilanie. W tym przypadku albo mieliśmy do czynienia z oczekiwaniem na włączenie napięcia aby zamknąć bramę, albo mogło też chodzić o spadek napięcia, przez co silniki będą kręciły się wolniej.

acidity

ad 3. No emocje nim szargały faktycznie. Bez przesady z takim sarkazmem bo ciężko mi go uznać za jakikolwiek argument.

ad 8. Ok, silniki mogą działać wolniej, ale sygnał przesyłany do ich zamknięcia nie! Poza tym to nie tłumaczy czemu nie zastosowano banalnego rozwiązania zamknięcia wlotu i wylotu w pierwszej kolejności. Jest jakoś sensowny powód, prócz przelotu bohaterów filmu, aby grodzie były zamykane po kolei? To nie epoka maszyny parowej tylko wysoko rozwinięta technologicznie przyszłość. Przypuśćmy, że trzęsienie ziemi powoduje uszkodzenie tunelu połączonego z centralą korporacji. Woda sobie grzecznie czeka, aż grodzie po kolei zamkną się w zwolnionym tempie? Przed czym mają chronić tak działające grodzie? Przecież to kompletny absurd.

ocenił(a) film na 6
koal

ad 3. To nie był sarkazm! Po prostu przyznałem Ci rację. Zrozumiałem to, gdy przypomniał mi się "modelowy" przywódca Wiliam Adama z ulubionego serialu Battlestar Galactica.

acidity

Ok, sory. Zwracam honor. Źle to odebrałem. Za bardzo przywykłem do uszczypliwych sarkazmów na necie :)

koal

Zgadzam się z większością tego, co napisałeś. Od siebie tylko dodam, że oprócz tych niedoróbek, film mnie po prostu najzwyczajniej w świecie nudził. Później było trochę lepiej, ale po raz pierwszy w życiu podczas oglądania anime zdarzyło mi się, abym nie "wyczuł" tego specyficznego dla Japończyków klimatu, który zawsze przyciąga mnie przed ekran.

Z drugiej strony, może mam lekko zaburzoną percepcję postrzegania, gdyż mam początki grypy. Świat podczas choroby zazwyczaj wydaje się, jakiś taki gorszy. ;)

ocenił(a) film na 7
koal

Słyszałeś o czymś takim jak realizm w ramach przyjętej konwencji?

Finalny_Odbiorca

OK, to może nas oświeć i opowiedz, jaki powinien być ten realizm w przyjętej konwencji i kto to ustalił.

Twoim argumentem może podeprzeć się każdy reżyser który nakręci gniota. W takim wypadku nie będzie istniało coś takiego jak słaby film. Każdy wyznaczy sobie własną gałąź konwencji pod którą pasują wszelkie dziury w filmie.

Nie uważam, żeby Vexille był realistyczny w ramach przyjętej konwencji. Jest dziurawy logicznie z wielu stron, co uzasadniłem w całej masie argumentów.

ocenił(a) film na 7
koal

Realizm w ramach przyjętej konwencji polega na zawieszeniu niewiary . Jakbyśmy się mieli czepiać detali to 1/2 filmu to skrajne kretyństwo, jednak umawiamy się z reżyserem, że przymkniemy oko na te czy inne bzdury pod warunkiem, że zapewni nam godziwą rozrywkę.

Finalny_Odbiorca

Nie czytasz ze zrozumieniem, albo nie wiesz co odpowiadać, więc piszesz pierwsze co ci wpadnie do głowy. W takich warunkach dyskusja będzie bezsensowna.

Nie pytałem o definicję realizmu konwencji. Pytałem, jaki to jest ten realizm w przyjętej konwencji? Pytałem o granicę. Kto i gdzie ją wyznacza, na jaką ilość bzdur można przymknąć oko? Gdzie kończy się tolerancja na głupoty w ramach konwencji? Już wyżej napisałem, że jeśli by przymykać oko na wszystko, to żaden film nie będzie słabym filmem, bo wszelkie błędy i nieścisłości można by otoczyć murem obronnym konwencji. A jeszcze wyżej napisałem, że znam gatunek Sc-Fi nie od dziś i przymykam oczy na niektóre rzeczy, ale ilość bzdur w tym filmie jest przytłaczająca. Także jeśli chcesz dyskutować, dyskutuj z moją analizą filmu, a nie przekreślaj wszystko nieokreślonymi ramami konwencji, bo to nie jest argument. Fajnie, że film przypadł ci do gustu, ale jak na razie nie przedstawiłeś żadnych argumentów żeby go bronić. Jedynie starasz się zdyskredytować wszystko co napisałem jednym retorycznym pytaniem.

A to co napisałeś powyżej, to twoja własna definicja wymyślona "na kolanie", bo realizm w ramach przyjętej konwencji nie polega na zawieszenia niewiary. Jeśli już, to akceptowanie konwencji polega na zawieszeniu niewiary w określone elementy konwencji. Dlatego np. nie podważam tego, że istnieją tam samoloty które w rzeczywistości nie istnieją, czy abstrakcyjna sytuacja geopolityczna. Ale to wszystko musi działać, dawać wrażenie realnego. Pewna niepisana umowa pomiędzy widzem, a twórcą istnieje, ale twórca musi też dbać o realizm elementów wspólnych z rzeczywistością, a tu tego zabrakło. Żadna konwencja nie jest w 100% wymysłem twórców i wiele elementów jest głęboko osadzonych w rzeczywistości. Musieli byśmy sięgnąć po kino totalnie abstrakcyjne, żeby tych elementów wspólnych było niewiele. Sc-Fi to gatunek który bardzo mocno czerpie z nauki i opiera się na niej. Jeśli przekracza jej rozsądne granice, bardziej się ośmiesza niż wpisuje w ramy konwencji. Poza tym, jaka konwencja by nie była, dziury logiczne w fabule to słabość każdego utworu fabularnego. I to wszystko wykazywałem w pierwszych postach.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones