Dobry film- chociaż nierówny. Im bliżej końca tym bardziej staje się publicystyczny,ze szkodą dla dramaturgii i widza. G.W.Bush - to jedyny prezydent USA , któremu uścisnąłem dłoń - podczas jego pobytu w Polsce w 2003 roku (na Wawelu, była tam też C.Rice i Powell), mam więc dla niego trochę sentymentu. Nie zmienia to faktu,że był to człowiek o dość ograniczonych horyzontach. Jednak, już nie wnikając w szczegóły, film pokazuje w doskonały sposób hipokryzję,kłamstwa i obłudę amerykańskiej polityki.Świetna gra aktorów.Szkoda tylko,że im bliżej końca napięcie i dramaturgia gdzieś się rozłażą ,tak jakby reżyser nie mógł się zdecydować na wybór między fabułą,a dokumentem.