Ten film jest niesamowity! A postacie jeszcze lepsze. Wprost uwielbiam: Froda i Bilba Bagginsa, Gandalfa, Aragorna, Legolasa, Arwene, Gimliego, garadiele i oczywiście(najlepszego;)) Golluma! A wy jak uważacie, która postać naj?
Faramir, młodszy, "gorszy" brat Boromira, który wiele wycierpiał. I mądry król Elessar :)
Moim ulubionym bohaterem jest Boromir. Mimo, iż miał inne poglądy od całej drużyny pierścienia i był chyba najbardziej kontrowersyjny, chciał dobrze dla królestwa. Szczególnie poruszyła mnie scena, w której walczył z orkami, zadął w róg i wziął na siebie wszystkich. Gdyby nie on, drużyna mogłaby mieć nie lada kłopoty ; )
Wprost uwielbiam: Dzielnego Aragorna, Walecznego Legolasa, Śliczną Arwene, Zabawnego Gimliego, Lojalnego Sama, Niezastąpionego Boromira i Nieśmiałego Froda. Mądry Gandalf też jest niezły, a nawet powiem że lubie Sarumana( po mimo że to czarny charakter)
- Boromir. W książce momentami strasznie mnie rozśmieszał, a w "Dwóch Wieżach" zawsze się rozklejam, kiedy umiera. W filmie zresztą też.
- Peregrin. Taki typowy patałach.
- Bilbo. Czy to ulega wątpliwości?
- Smeagol. Bez zbędnych komentarzy...
- Nazgule. Zwłaszcza przez pewien komiks na dA ;)
Moją ulubioną postacią jest Aragorn, w wykonaniu Viggo Mortensena bardzo przypomina Thorgala, postać z kultowego komiksu.
A ja będę trochę inna, bo najbardziej podoba mi się Eomer. Może dlatego, że zawsze pozostał wierny Rohanowi i miał cudowną siostrę ;). To również trochę zasługa aktora, bo jest świetny w każdym filmie. Na drugim miejscu jest Sam. Mógłby dla Froda zrobić wszystko i jest taki słodki ;). Potem są Faramir i Boromir (to również między innymi zasługa aktorów) i Drzewiec.
bezsprzecznie Aragorn.....tylko w ostatniej części gdy zostaje królem, ciuchy ma jak na króla przystało i jak dla mnie ma za gęstą brodę wtedy to tak mniej ...:P wole go jako strażnika brudnego i opszarpanego :P
Ciężko wybrać, ale moje serce skradła Galadriela, której w filmie i książkach nie ma zbyt dużo. Gdy schodzi po schodach do drużyny po prostu łzy stają mi w oczach, mimo że ta scena nie jest aż tak wzruszająca, ale jest po prostu piękna. I widok oczarowanej, ale smutnej po stracie Gandalfa drużyny. Do tego piękna Cate. :) Jednakże uwielbiam całą drużynę, każdą z postaci z osobna, po prostu każdy ma w sobie to coś, za co się ich kocha, uwielbia. :)
Zgadzam się z twoją wypowiedzią moje serce, także skradła Lady Galadriela. Gdy Drużyna po wyjściu z Morri widzi wreszcie światło nadziei gdy pojawia się Lady Galadriela. Jak schodzi po schodach, to mnie wzrusza i to bardzo ta scena jest piękna. I mówię prócz Lothorien Lady Galadrieli, Rivendell i Morii nie będzie lepszych scen. Zresztą jeśli chodzi o o film, to moja ukochana część ze Śródziemia to Władca Pierścieni Drużyna Pierścienia ostatnio oglądałem edycję rozszerzoną Drużyny Pierścienia i dalej twierdzę że to najlepsza część.
Co do sceny gdy Galadriela schodzi do Drużyny po schodach. Jest wzruszająca i mroczna. Mi też stawały łzy w oczach. Władca Pierścieni Dwie wieże uwielbiam także scenę z Galadrielą, ona jest boska szkoda że w powrocie króla jest tylko w dwóch scenach. Ale za to w Hobbit Niezwykła Podróż sceny z Galadrielą są jeszcze lepsze, niż w Władcy. Jej rozmowa z Gandalfem jest uroda ten głos to właśnie jest Lady Galadriela. W ostatnim Hobbicie ma być ponoć jej więcej, właśnie na nią czekam, bo za Lady Galadrielę jestem gotowy dać 10/10 bo Pustkowie Smauga mnie zawiodło. A Cate Blanchet to piękna aktorka, stawiam ją egzekwo z Emmą Watson. Ale to moje zdanie obie aktorki według mnie są świetne.
Ja najbardziej lubię Aragorna, po prostu Viggo tak rewelacyjnie odegrał tę postać, że trudno jej nie lubić, zaraz po Aragornie na 2 miejscu mam Legolasa (chyba najlepsza rola Orlando), no a na 3 miejscu dała bym hmm.. może Boromira ;)
Wszystkich uwielbiam :
1. Frodo
2. Aragorn
3. Merry
4. Pippin
5. Boromir
6. Gandalf
7. Gollum
8. Faramir
9. Legolas
10. Gimli
11. Theoden
12. Eowina
Uwielbiam wszystkich ale najbardziej podobala mi sie postac Legolasa Aragorna iGandalfa
Nie wiem czy pytanie jest o postaci z filmu, ale ja, po przeczytaniu książki, nie umiem kierować się filmem. :D
A wiec moim zdaniem jest główne trio: Gandalf, Frodo i Aragorn.
Nie będę się rozpisywać dlaczego akurat Gandalf i Aragorn - jest to chyba oczywiste.
Ale dlaczego Frodo? Osoby, które ogladały tylko film pewnie w większości sie zdziwią, więc wytłumaczę.
Na poczatek trzeba zaznaczyć, że Frodo książkowy a filmowy to przepaść.
Frodo jest bardzo skromny, spokojny i bardzo odważny. Jego poświecenie dla Śródziemia jest ogromne ( czego niestety w filmie zbytnio nie widać - wszystko za niego robią inni, jest nieco nieporadny). Jest też, dzięki Bilbowi, bardzo mądry - zna w dużej mierze jezyk elfów, historię - i inteligentny. Frodo jako jedyny z Drużyny - nie licząc Gandalfa - kieruje sie w swoim postepowaniu bezwgledna miłością do wszystkich (co pewnie wynika z jego nieprzecietnej inteligencji) mozna tu chociażby wspomnieć wizyte Sarumana w Shire, gdy to po powstaniu hobbitów Frodo powstrzymuje ich od zabicia Sarumana czy oblaskawienie Smeagola. Gdy juz o nim mowa to trzeba tez zaznaczyć, że Frodo nie ufa Gollumowi - idzie za nim tylko dlatego, że nie ma innego wyjścia. Droga przez Czarną Bramę jest nie do przejścia a Frodo ma coraz mniej czasu gdyz w każdej chwili może natrafić na orków. Jest uparty i dąży do celu, mimo tylu przeciwności i cierpień, które go spotykają bo wie, że od niego zależą losy Środziemia i ukochanego Shire. To, co dzieje się na w Górze Przeznaczenia jak dla mnie jest tylko plusem dla tej postaci - gdyby nie jego miłosierdzie dla Golluma misja skończyłaby się tragicznie (+ gdyby nie poddał sie mocy i woli Pierścienia, byłby po prostu kolejnym bohaterem bez skazy jakich jest pełno i są oni mało realni). Bardzo ceni sobie przyjaciół i troszczy się o nich - Frodo nie odesłałby Sama z powodu głupiej gadki Golluma bo znał jego wartość.
Ze zwykłego hobbita zmienia się w prawdziwego bohatera. Dodatkowo w zamian za to co zrobił otrzymuje nagrodę w postaci nigdy nie gojących się ran fizycznych i co gorsza, psychicznych. W konsekwencji czego musi zostawić swoich przyjaciół, Shire, Śródziemie - aby nigdy już nie powrócić.
Zawsze gdy oglądam LOTRa zadaje pytanie 'Co oni ci zrobili, Frodo?' :/
Aragorn, nie ważne czy to książka czy film... Czy tylko mnie irytuje w filmie Arwena, która w książce praktycznie nie występuje poza kilkoma wątkami, które można policzyć na palcach jednej ręki?
Mnie nie tyle irytuje sama Arwena, co fakt że aktorka na napisach końcowych jest wymieniana na miejscu trzecim. Ledwo pojawiająca się w książce postać, mało istotna w filmie, wśród napisów końcowych ważniejsza jest nawet od Mortensena.
Co do Arweny, np moim zdaniem zastąpienie przez nią Glorfindela było nawet nie głupie. Szkoda było czasu na wprowadzanie jego postaci, której nie byłoby jak potem rozwinąć. Co do reszty, nadmiaru scen z nią nie pochwalałam. Ogólnie kiedyś krytykowałam Jacksona za uparcie się na ten wątek romantyczny we Władcy, ale po tym co odstawił z Kilim w Hobbicie, złego słowa już na to nie powiem. Robiąc takie porównanie LotRowy wątek wypada świetnie.
Najbardziej lubię Gandalfa. Jednocześnie ciepły staruszek oraz budzący respekt majar. Wedle mnie lepiej wypada w wersji White, choć to już w sumie mała różnica. A to mamy z jego ust złote myśli, a to epickie sceny z jego osobą, czy to walka z Balrogiem czy to odsiecz 'trzeciego dnia o świcie'.
(oj nie był to łatwy wybór i zaraz się będę rozpisywać z całą resztą.)
Postacie Boromira i Faramira również bardzo lubię. Pamiętam gdy oglądałam film jako dzieciak Boromir zawsze mi się wydawał takim prawie czarnym charakterem, ale mimo iż poglądy miał inne, mimo iż pierścieniowi uległ, troszczył się o królestwo, był mu wierny i zawsze, choćby słowami, bronił swojego domu. O ostatniej scenie i walce z Uruk-hai już nawet nie wspomnę. A o to że uległ pierścieniowi nie można by było nikogo winić. Nie on pierwszy zresztą. Faramir podobnie. Z jednej strony wierny ojcu, z drugiej mądry i szlachetny, skory nawet do poświecenia życia, podobnie jak brat.
Jeszcze lubię pana Peregrina Tuka. Wprowadza zawsze odrobinę nastroju, nawet jeśli niekiedy nie ma to najlepszych skutków. W duecie z Merrym oboje są świetni. Idąc dalej Sama również lubię, za poświęcenie, za przyjaźń do Froda, za nieocenioną pomoc w całej misji, za wierność danemu słowu, no za wszystko. Bilbo oczywiście także jest przeze mnie lubiany i spośród hobbitów jednego Froda jakoś nie trawię. I wbrew temu co twierdzi większość w książce jeszcze bardziej drażni mnie niż w filmie. Niby skromy, mądry i odważny, ale da się wyczuć od niego taką wyniosłość, czy... no nie wiem jak to określić.
Kiedyś tez bardzo lubiłam Aragorna, ale teraz już mniej. Nie mówię że wcale, wciąż jest jedną z bardziej lubianych przeze mnie postaci ale spadł w rankingu. Dobry niby, odważny, szlachetny, ale aż za bardzo. W książce jeszcze lepiej się to prezentuje, ale ostatnimi czasy oglądając wędrówkę drużyny się taki oschły wydaje. Choćby w scenie po wyjściu z Morii, wszyscy w rozpaczy, a Aragorn "Każ im wstać". Dobra, odpowiedzialne to było i zapewne słuszne, ale jednak takie mało sympatyczne i wówczas zdecydowanie Boromir wypada na takiego najbardziej ludzkiego, choć od początku filmu uparcie pokazujemy 'patrzcie, to będzie ten zły, porównajcie, jaki to przy nim Aragorn wspaniały'.