Film ma jedną(może więcej ale ta mnie bardzo poraziła) wielką dziurę. Podczas ostatniej szrży w Helmowym Jarze orkowie są wszędzie. Bohaterowie wyjeżdżają na koniach z zamku, by stoczyć ostateczną walkę. I uwaga: Jadą przed siebie, są za murem, przyjeżdża Gandalf i wiadomo co i jak. Ale co niby robią orkowie, którzy zostali przez nich ominięci? Są przecież w całym zamku, mieli spokojnie dużo czasu, żeby zejść do jaskiń i pozabijać ludność. Znikają? Biegną za konnymi? Co za bezsens.