Od początku, Powrót Króla to dla mnie najlepsza część Trylogii Śródziemia (Hobbitów nie liczę, są niezłe, ale i tak nie dorównują Władcy do pięt). Widać to zresztą po ocenach przeze mnie wystawionych. Jednak jedna scena prawie popsuła mi to widowisko, mianowicie - gdy Eowina jadąc konno w bitwie pod Minas Tirith ścina z nóg potężne mumakile machnięciem miecza. No litości. Nie imają się ich strzały, włócznie, a ta jakby nigdy nic podjeżdża i pyka bydlaka mieczykiem w kostkę tak, że ten od razu pada jak na rozkaz. Na szczęście podobnych niedorzeczności jest dość mało, więc można to wybaczyć. Za każdym razem oglądając Władcę rzuca mi się to w oczy tak bardzo, że zastanawiam się, jak to przeszło do finalnej wersji filmu.
Nie mów, serio? Chodzi mi o to, że mają za grubą skórę, żeby byle walnięcie mieczykiem ją przebiło.
Ale czy to aż tak niemożliwe? Wiem, że to naciągane, sam nie przepadam za tą sceną, ale bez przesady.
Zwierzę tego rozmiaru musiałoby mieć BARDZO grubą skórę, wydaje mi się, że do przebicia jej nie wystarczyłaby nawet włócznia rzucona z dużą siłą, nie mówiąc już o mieczu :D
tak samo z pająkami wnowej trylogii, padają przy byle pchnięciu jakby nie miały masy. Samą siłą rozpędu powinny zmiatać te krasnoludzkie niedojdy nawet po otrzymaniu śmiertelnej rany.
Klasycznie to takie sprawy rozwiązywało się raczej strzałą w oko zwierza, tylko ryzyko jest, że zadepcze, niestety.
kurczę blade, gościu opanuj się ze spamem, ciągle odkopujesz stare tematy, nudzi ci się w domu? już nie mówiąc o tym co zrobiłeś na forum Drużyny Pierścienia odbiło ci???