Nie wiem jak władze chińskie mogły puścić przez cenzurę taki scenariusz. Jednoczący się uciskany lud, obala stary porządek? Może to przynieść odwrotny wydźwięk propagandowy, od zamierzonego...
Sam film raczej nuży niż wciąga... akcji kończy się na jednej większej bitwie (skądinąd- doskonale zrealizowanej) potem mamy już tylko miłosny trójkąt między którym wszystko rozgrywa się głównie za pomocą spojrzeń i konflikt między trzema bohaterami- do którego oczywiście dojść musiało. Wszystko to okraszone tradycyjną- dla kina z tego regionu świata- nad ekspresyjną grą aktorów i ładnymi ujęciami chińskich plenerów.
Nie polecam.
Hmmm, potem tylko trójkąt? A kapitalna scena egzekucji jeńców? Chyba najważniejsza dla tej historii scena?
To raczej było narzędzie do budowania dramaturgii a nie "akcja" w stylu wielkiej bitwy, którą jesteśmy raczeni w pierwszej połowie filmu. Zwróć uwagę, że nie zostajemy epatowani widokiem mordowanych rycerzy (i bardzo dobrze...) a centralną postacią tej sceny jest Er- Hu miotający się na łańcuchu. Moim zdaniem cała ta sytuacja jest zbyt przejaskrawiona i przekraczająca granicę emocjonalnego szantażu.