Porażka ten film. Film akcji klasy B w dodatku nudny i z masą logicznych błędów. Nie dziwię się że Norton zagrał w nim zmuszony przez kontrakt - to wogóle nie jego liga, szkoda było jego czasu i energii na takie byle co. Tak nijaką postać mógł zagrać przeciętny aktorzyna. Ze względu na niego zmęczyłam ten film do końca ale naprawdę strata czasu.
Nie no nie jest taki tragiczny do cna, ale to 7,5 to o wieeele za dużo moim zdaniem. Cała ta trójka główna- Norton, Wahlberg i Theron zagrali jakos tak nijako i zupełnie mi nie pasowali (Norton w Hulku ma dużo ciekawszą rolę). Porównajcie sobie chociaz ten film powiedzmy z Ocean 11 (nieco podobny temat)- który no moze nie jest arcydziełem ale jest naprawde fajnym filmem właśnie o takiej bandzie złodziejaszków.
Wydaje mi się, że sam reżyser do końca nie wiedział jak ten film zrobic...heh
Zgadzam się, cliche goni cliche.
No i Ci aktorzy dobrani na podstawie swoich poprzednich ról: informatyk - ten gościu, poza rólką w serialu na Hawajach, tylko gra speców od komputerów; przystojniak grający kierowcę wcześniej. No i musiała być twarda babka, na którą wszyscy lecą.
Norton nie zawsze gra w arcydziełach ale zawsze wnosi coś wartościowego. Taki na przykład "Iluzjonista"- film przynajmniej miałki ale Norton- klasa. We "Włoskiej robocie" najwyraźniej się nie wysilał ale umówmy się- nie miał pola do popisu.
Exactly, film to jeden wielki efekt specjalny... jejku tak się dawno nie wynudziłem oglądając Włoską robotę, i to najgorsze uczucie gdy liczysz na dobry, ciekawy film, a oglądasz klapę totalną.