Będąc szczerym, obu bohaterów uważam za niedopracowanych. O ile krótki występ Pana Brązowego ładnie komponuje się z tym, że jest nim sam Tarantino tak jego śmierć jest zwyczajnie kiepska. Co się niby stało, krew zalała mu oczy i umarł, czy przeżył faktyczny postrzał w głowę, a inni pozwolili mu prowadzić z kulą w mózgu?
Ale to jednak Blue jest dla mnie prawdziwą zagwozdką. Jaka jest w ogóle jego rola w tym filmie? Co więcej, nie wyłapałem nawet czy cokolwiek mówi. Powinien być jednym z głównych bohaterów tak jak reszta ekipy, ale jego występ ogranicza się do siedzenia. Myślę, że powinno dograć się kilka scen z jego udziałem i wydłużyć film o 5-10 minut, albo całkowicie usunąć go ze scenariusza.
Zastanawiam się, czy Pan Brown nie zginął od postrzału Pana Orange kiedy to Pan White strzela do policjantów. Wyją syreny, słychać strzały White'a, tłucze się szyba w aucie. Może w tym czasie Pan Orange postrzelił Browna i White tego nie usłyszał?
Co do Mr. Blue: Kiedy Mr. Pink w rozmowie o napiwkach mówi o kelnerce, że spodziewał się po niej czegoś więcej, Mr. Blue pyta: "What's special? Take you in the back and suck your dick?".
W ogóle to Eddie Bunker (który grał Mr. Blue) to w prawdziwym życiu były zakapior, który spędził w sumie 18 lat w różnych więzieniach, a pod koniec lat 70. stał się pisarzem (napisał kilka sfilmowanych powieści). Tarantino chciał go jakoś tam uhonorować, dając mu rolę.