Czy dobrze rozumiem, że jeśli społeczeństwo by nie dawało napiwków to by płaciło drożej za usługę, więc wyszło by na to samo? Bo jeśli kelnerowi opłaca się tyrać za powiedzmy 100$ (pensja + napiwki) to jeśli skończą sie napiwki i z pensji będzie tylko 50$ to kelner zmieni pracę? Więc by go utrzymać pracodawca da mu te 100$, ale podwyższy to w usłudze (będzie droższe żarcie). Tak?