Film ma dość ciekawą osobliwość - postaci są świetnie zarysowane ale film sam w sobie jest dość przeciętny z paroma wybitnymi momentami (świetna czołówka, nauka szybkiej odprawy - dowiedziałam się więcej niż przez całe życie). Sceny są nakręcone wręcz idealnie ale niestety brakuje im ognia, czegoś co na dłużej niż 5 minut przyciągnęłoby moją uwagę. Efektowne były co najwyżej szybkie ujęcia z walizką podróżną.
Dobrym marketingowym posunięciem był Zach Galifianakis w pierwszej "prawdziwej" scenie.
Największym odkryciem tego filmu są dwie aktorki grające główne kobiece role ze szczególnym uwzględnieniem Anny Kendrick. O ile w "Zmierzchu" przez tą swoją trzpiotliwość wyglądała bardziej na wariatkę niż uczennicę, o tyle tu znalazła wreszcie rolę, która w pełni pokazuje jej talent. Zachwyciła mnie jej postać, Natalie była przekonana, że jeden genialny pomysł pozwoli jej zrobić oszałamiającą karierę ale jednocześnie była też świadoma, że ma swoje typowo kobiece zachowania (płaczliwość zwłaszcza), których nie może się pozbyć ot tak po prostu i z którymi wciąż uczy się żyć. Co do Very Farmigi to uwagę zwróciłam głównie na jej urodę i nieziemskie ciało w scenie sypialnianej, aktorką jest również bardzo dobrą.
Co do roli Clooneya - wszystko w życiu Ryana wydawało się być idealne, spotkał kobietę, z którą - jak zapewne uważał - mógł i miał wreszcie odwagę ułożyć sobie przyszłość ale później odkrył, że mimo że jest ona do niego tak bardzo podobna - w rzeczywistości jest to dla niej jedynie drugie życie, odskocznia od rodziny a tymczasem dla głównego bohatera praca była jedynym światem, w jakim się widział. Nie spodobał mi się do końca wątek z bagażem, zawartością podróżnego plecaka - mimo że podobno miał to być główny wątek - oś filmu, to jak dla mnie osłabił on zdecydowanie jego odbiór.
Cieszę się z nominacji aktorskich do Oscarów ale poza tym ten film nic więcej nowego nie wniósł do kina.