Strasznie siermiężne polskie kino, które jednak zaskakująco dobrze się ogląda. Nie ma to uroku "Głośniej od bomb". To film brzydki, brzydko nakręcony, okraszony nieciekawą muzyką. Hardkorowa pozycja,ale nie pozbawiona dozy oryginalności.
Zaskakująca jest jedynie Twoja odpowiedź, gdyż film wzbudził we mnie gorycz zmarnowanego czasu i zmęczenia psychicznego jak po sesji na studiach. Pod 2 ostatnie zdania się podpisuję - a co do oryginalności, to niech oryginalnością zostanie. Lepiej tego nie powielać.
dlaczego takie słabe zdjęcia były ? Niech mi ktoś wytłumaczy. Teatr telewizji lepiej przy tym wypada, nie widać w tym było przemyślanego zabiegu nawiązania do video, po prostu siermiężna kamera prosumerska która nie potrafiła zebrać wystarczającego zakresu ekspozycyjnego, nienawidzę tego... trzeba bylo zrezygnować z cyfry i nawet nakręcić 16mm albo nawet amatorskimi 8mm kliszami z lat 80 :] i byłoby znacznie lepiej. Wszystko tam lekko leżało, ale chyba najbardziej zdjęcia i dramatyczno teatralana gra aktorska... eh