Oglądałam wszelkie podróże Anthony’ego, za którymi kryła się jego alienacja, smutek, samotność oraz depresja.
Ostatnie 30 minut ( oraz spotkanie z Iggy Popem ) było strasznie druzgocące, jakoby był to kres drogi Anthony’ego :(
Polecam każdemu. Nie tylko fanom serii.
W mojej nic nie znaczącej ocenie bez rezerwacji i w miejsca nieznane , i możliwe, że ciut przefilozofowane niemniej sprawnie wyciągnięte. Jak Bodega sandwich z przeciętną czarną.