trudno mi ten film ocenic. Z jednej strony wspaniała kreacja Andrzeja Chyry, z drugiej nudny scenariusz i ocieranie się o żenadę. tempo akcji wprowadza w stan hibernacji. "W imię" oceniam na mniej niż 5, ale jestem pod wrażeniem niektórych scen (rozmowa na Skype np). Smarzowskiego czy Almodovara połykam w całości, a tu mam jakąś niestrawność. Może ta porażająca ilość wulgaryzmów (uzasadnionych specyfiką miejsca akcji) albo kiepskie zakończenie. A kogo byście widzieli w głównej roli poza Chyrą? pewnie Więckiewicz by dał radę