Prywatny detektyw pada ofiarą skomplikowanej intrygi z udziałem jego byłego wspólnika, przez którego już raz trafił do więzienia. Na szczęście wspiera go lojalna sekretarka…
Pierwsza połowa to wzorcowy film noir, z perfekcyjnymi zdjęciami, dialogami i montażem. Potem jest trochę gorzej, a końcówka wyszła nijako, jakby scenarzystę nagle opuściła wena. No i aktorsko bywa różnie; Mark Stevens to jednak nie Bogart. Tak czy siak, obejrzeć warto.