PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=802}

W obliczu śmierci

The Living Daylights
7,0 26 072
oceny
7,0 10 1 26072
7,2 6
ocen krytyków
W obliczu śmierci
powrót do forum filmu W obliczu śmierci

Niestety, ten film jest zwyczajnie słaby i miejscami wieje nudą. Krzywdzącą opinią na temat Moore'a jest podkreślania jego ironicznego dystansu do swojej roli. Zawsze jako kontrargument przedstawiam takiemu ktosiowi Tylko dla twoich oczu, jeden z najpoważniejszych filmów w całej serii, właśnie z niby komicznym Moorem. Dalton był dobrym wyborem na Bonda, tylko pech chciał, że trafił na słaby scenariusz. To był już czas końca dominacji świata dwubiegunowego, Zimna Wojna dogorywała z wolna i tego zagrożenia już tu nie czuć. Taki Koskov czy Whitaker budzą raczej śmiech i politowanie, niż strach. Samemu Nekrosowi również daleko do Oddjoba czy Jaws, a nawet Krieglera czy Gobindy. Sceny akcji są przyzwoite, to fakt, nie ma ich w nadmiarze, są dawkowane bardzo roztropnie i to jest plus tego obrazu. Niestety mam wrażenie, że akcja w Afganistanie rozłazi się w szwach. Na szczęście twórcy poszli po rozum do głowy, bo 2 lata później otrzymaliśmy fantastyczną, już nie zimnowojenną Licencję na zabijanie, gdzie wreszcie Dalton miał możliwość pokazać swój patent na rolę Bonda.

ocenił(a) film na 9
Kuba1983

Mnie się ten odcinek bardzo podoba. Był to pierwszy Bond, którego widziałem, chociaż nie w całości i nie do końca świadom z czym obcuję (pierwszym pełnoprawnym odcinkiem, jaki obejrzałem był "Szpieg, który mnie kochał"). Przez wiele lat uważałem jednak dwa odcinki z Daltonem za słabsze, mniej udane, już nieco wyprane z inwencji. Trzeba chyba jednak było czasu i najnowszych Bondów z Brosnanem i Craigiem, bym docenił filmy z Daltonem.
Obecnie uważam obie części z tym aktorem za niezwykłe, ożywcze, naprawdę cudowne. Aż żal, że zagrał tylko w dwóch częściach.

"W obliczu..." odświeża konwencję - nie ma tu szaleńca, który chce zniszczyć świat, jest za to klasyczna afera sensacyjna, szpiegowska. Wszystko jest bardziej normalne, ale też bardziej energiczne, żywe. Roger Moore, którego uwielbiam jako aktora, był już za stary. Dalton był więc bardziej naturalny, bo jego młodość rozsadzała ekran (świetna sekwencja ucieczki po dachach), a przy tym nie szalał, był opanowany, lekko zdystansowany. Wypadł, w mojej ocenie, perfekcyjnie.

Dużą zaletą (to w Bondach się zawsze dobrze sprawdza) jest ta nieco romantyczna aura, by wskazać takie odcinki jak "W tajnej służbie...", "Szpieg, który..." i "Tylko dla twoich oczu", a nawet poniekąd "Licencja...".

Ogromna zaleta to oczywiście miejsca, w których kręcono film (np. Wiedeń). Do tego dynamiczna, momentami poruszająca muzyka, która rzeczywiście dodawała dramaturgii. Wszystko pasuje tu idealnie. Aż chce się powiedzieć - po proszę o więcej!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones