Pierwszy film z 007 jaki w ogóle pamiętam (miałem wtedy chyba 7 lat) i od tej pory jestem fanem całej serii. Ten film ma w sobie wszystko co powinno się znaleźć w historii o Bondzie: pościgi, fajne gadżety (zwłaszcza samochód rządził), akcje na całym świecie i świetna muzyka. Wiem że Ameryki nie odkryłem, ale muszę to napisać, jak widzę jak niektórzy jeżdżą po Daltonie, który od takiego Brosnana w niczym gorszy nie był, a wręcz przeciwnie :)
Ja też moją przygodę z Bondem zaczęłam od tego filmu i dzięki niemu stałam się fanką całego cyklu. Pamiętam tego vhsa porzyczonego od koleżanki w czasie wakacji - miałam chyba z 9 lat...Ehh.. ;) Rozumiem czemu nie wszystkim się ten film podoba i czemu wieszają psy na Daltonie, ale dla mnie to zawsze będzie najlepszy ze wszystkich Bondów :)
Jak na razie to większość wpisów tutaj to pozytywne opinie..;)..i prawidłowo.. tak ma być:)
Kreację Daltona docenia się chyba bardziej teraz.. kiedy wyszedł 'nowy' odświeżony.. brutalny i realistyczny (w zamierzeniu) Bond z Craigiem..i okazuje się że Dalton był pierwszejszy i lepszy..;)
Ponieważ bardziej ludzki Bond Daltona nic nie stracił ze swej Bondowskości. Pozostał Bondem.