Mam nadzieję, że Amerykanie w przeciwieństwie do nas się opamiętają i już nigdy tak niegodziwego, głupiego i okrutnego człowieka nie wybiorą na prezydenta. Ale nawet taki jak on, wykonuje wyroki Sądu Najwyższego i nie łamie Konstytucji.
O wolności mediów niech świadczy fakt, że tam po prostu nazywa się rzeczy po imieniu - jak ktoś jest rasistą, to tak się o nim mówi, chociaż to prezydent. Nasz (chociaż na pewno nie mój) powinien być bez ogródek nazywany homofobem. I przejmująca scena, gdy dziennikarka z powodu łez nie może przeczytać komunikatu o wysyłaniu niemowląt i małych dzieci do schronisk dla najmłodszych, przypominających obozy internowania, do których wysyłano Amerykanów japońskiego pochodzenia w czasie II Wojny Światowej.
Doskonale, że powstają takie filmy - odważne i dające jednak nadzieję, że zło może jednak nie zwycięży.