"The Dark" to horror stawiający na klimat, ale także na dobrą rozrywkę. Niby historia jest na poważnie, ale sporo tu momentów, w których reżyser puszcza nam oko, a i humorystycznych akcentów też nie brakuje. Tutaj można się zastanowić, czy rozluźnianie widza pojawiającymi się co jakiś czas raz śmiesznymi, raz niezbyt tekstami jest słusznym zabiegiem. Ale mi to specjalnie w seansie nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Mamy nawet całkiem sprawnie narysowane postaci. Oczywiście są to strasznie stereotypowe sylwetki, ale czegoż innego oczekiwać po nie za dobrze znanym tytule z początku lat 90-tych. Gra aktorska jest całkiem niezła (Dennis O'Connor, Stephen McHattie). Niby film toczy się w dość wolnym tempie i oszczędnej formie, ale kiedy trzeba, to potrafi nieźle przyspieszyć i pobudzić widza. Mnie zaciekawił do tego stopnia, że seans upłynął naprawdę szybko. A to ciekawe, bo w sumie to nie ma tu nic odkrywczego. Mamy fajnie wyglądającego potwora (fakt, że grasującego pod cmentarzem w poszukiwaniu świeżej padliny - to raczej coś nowego), gościa, który chce go zabić i doktorka, który chce go schwytać na potrzeby przyszłych badań. Sztampowo? Może, ale ja i tak bym chętnie obejrzał drugą część (którą sugerowała ostatnia scena filmu, a która nigdy nie ujrzała światła dziennego - w przeciwieństwie do tej kreatury). Moja ocena: 6/10.