Czułem się na seansie jakbym właśnie uczestniczył w tym filmie. Genialny duch Lovecrafta wylewa się z ekranu, a jako wielki fan i Carpentera i Lovecrafta nie mogłem spokojnie wysiedzieć na tyłku.
Jeszcze jedna rzecz mocno mnie uderzyła w tym filmie. A mianowicie Carpenter stawia pytanie - "Myślę, więc jestem", tak to pytanie a nie stwierdzenie. Kane świetnie to sparafrazował mówiąc "Myślę, więc jesteś". Po tych słowach od razu skojarzyło mi się Miasteczko Twin Peaks, gdzie Lynch również zadaje podobne pytanie- "Jesteśmy śniącym, który śni, i żyje w swoim śnie. - Tylko kto jest śniącym?". Lynch łamie w Twin Peaks kilkukrotnie 4 ścianę, Carpenter też mógł się o to tutaj pokusić, wydaje mi się, że tego tutaj zabrakło, ale i tak jestem pełen podziwu dla tego filmu.
Swoją drogą, nawet jeśli żyjemy czyimś śnie, nigdy się tego nie dowiemy. Są ludzie, którzy są na 90% (i więcej) przekonani, że cała ludzkość to nic więcej, niż symulacja komputerowa. Takie Simsy.