Film jest na naprawde wysokim poziomie. Jest spojny. Akcja plynie ciekawym nurtem i z biegiem filmu sceny nabieraja sensu i znaczenia. Jest to cos co nie udalo sie Szumowskiej w jej ostatnim filmie W Imie. Swietny montaz i gra aktorska. Jak wspomina w swojej recenzji Lukasz Muszynski, kiedy pojawiaja sie napisy po sali kinowej przemyka grymas rozczarowania "i co dalej"? Bardzo chetnie zobacze kolejny obraz Wasilewskiego aby tego sie wlasnie dowiedziec. Polecam.
Jest w tym filmie potencjał. Kadry są przemyślane, barwy brudno ziemiste, miasto anonimowe tak jak i anonimowa próbuje pozostać bohaterka. Tutaj wielkie brawa dla Katarzyny Herman, właściwie to ona aktorsko uniosla na własnych barkach ten film, czego nie można powiedzieć o jej partnerze. Facet mówiący mono-tonem bo z tym być może mu się kojarzy bycie facetem hetero, kiedy niestety Wasilewski w roli obsadził ewidentego geja, który jest kompletnie niewiarygodny jako partner Herman. Sorry nic tu nie gra, nie ma miedzy nimi chemii i być nie może, brak więzi kładzie druga cześć filmu.
Ale płynących wieżowców jestem ciekawy i na pewno zobaczę.
Zgadzam się całkowicie :-) Potencjał był, ale nie został wykorzystany w pełni. Do tego zabrakło muzyki, która tu ewidentnie była potrzebna przez cały film, a nie w jednej scenie o.O Tak, jedna aktorka "niosła" cały film pokazując, że jest świetna w swoim fachu.
Kurczę, właśnie, dlaczego akurat obsadzono tego aktora ? Kompletnie nie potrafił zagrać zwykłego hetero faceta :( Niewiarygodny do bólu. Chemii ani grama nie było, a powinno. To był zły wybór.
PS
Ja też. Nie mogę się doczekać ;)
A mnie się właśnie Tomek Tyndyk w tym filmie bardzo podobał i wcale nie uważam żeby był niewiarygodny. Ma w sobie coś z dziecięcej niewinności i naiwności, co było jeszcze potęgowane przez niektóre jego kwestie - proste, dziecinne zdania. Dodając do tego jego wrodzony, specyficzny urok, moim zdaniem stworzył bardzo spójną kreację. Myślę że sporo zależy od osobistego odbioru - według mnie między aktorami była chemia, a Tyndyk nie miał być "zwykłym hetero facetem" - miał się wyraźnie odróżniać od innych "klientów" bohaterki. Uważam że jego wybór był bardziej przemyślany niż wam się wydaje, i nie warto kierować się uprzedzeniami.
O.K., każdy widzi toto inaczej :) tylko, ja nie mam uprzedzeń do homo ;) :D Po prostu nie uwierzyłam temu aktorowi, że jego postać to zwykły hetero facet. Nie przekonał mnie kompletnie :/ Taki np. Zachary Quinto, czy Wentworth Miller, gdzie ich oglądam w ogóle nie przypominają mi, ze są gejami. Po prostu grają swoje postaci, a ten aktor odwrotnie o.O Tylko tyle i aż tyle ode mnie ;)