- przesympatyczny Lazenby jest najjaśniejszą gwiazdą w tym nonsensie (co za durna fabuła - kobiety rozpylające... bezpłodność?!). A jednak ma ten film swoje zalety: czarująca Diana Rigg i niezawodny Louis Armstrong. Rewelacyjne sceny akcji (szkoda, że dopiero po 1,5 h seansu...), bardzo ciekawie zmontowane. No i zdjęcia scen na nartach - chyba najlepsze w cyklu.
Nie warto.