Gdyby film nakręcono w USA i grały w nim amerykańskie gwiazdy film miałby szanse na niejednego oscara. W Polsce z polskimi aktorami doczekał się największej liczby nominacji w kategorii najgorszy film roku. Wszyscy skupiają się na lesbijskim wątku jakby chodziło co najmniej o film pornograficzny a stanowi on raczej tło dla rozwijającej się obsesji głównej bohaterki, ale każdy kto ten film WIDZIAŁ a nie o nim SŁYSZAŁ powinien o tym wiedzieć. Odnoszę wrażenie, że większość recenzentów i komentujących raczej słyszała niż widziała. Chyba, iż jest to zwykła zazdrość, że Kidawie-Błońskiemu wyszedł (może przypadkiem nie wiem) film na światowym poziomie!
To nie jest film o żadnych lesbijkach dla informacji tych, którzy podpalili się tym ''tematem''.
Fabuła bardzo dobra,ale całokształt wydaje się być niedopracowany. Głównie chodzi mi o obsade. Według mnie, Magdalena Boczarska przyzwyczaiła nas do ról w komediach romantycznych, w których swoją drogą radziła sobie świetnie, w tym filmie wypadła okropnie! Podobnie jest zresztą z T.Kotem.
PS"Amerykańskie gwiazdy" nie mają tu nic do rzeczy.
PPS To okropnie niesprawiedliwe nazywać polskiego widza "polaczkiem cebulaczkiem"!
Nie no, nie ma sprawy. A przy okazji zapraszam na moj temat do "W ukryciu", jeden ze swiezszych na stronie filmu.
I przy tej "bardzo dobrej" fabule mimo wszystko oceniasz film na '1'? trochę niesprawiedliwa ocena, nie uważasz?
Dokładnie. Film jest całkiem niezły. Niektórzy nie rozumieją chyba tematyki i przesłania tego filmu. Nie chodzi w nim o przedstawienie lesbijskiego seksu tylko o coś zupełnie innego. Ten wątek lesbijski jest tylko wątkiem pobocznym, który jest "pretekstem" do rozwoju postaci i ukazania jej upadku.
zgadzam się z Tobą. Na miejscu Ester mógłby byc męzczyzna, chodzi tu zupełnie o co innego niż homoseksualny związek. Studium obsesji, tego, jak zachowuje się człowiek w ekstremalnych warunkach ... wątek lesbijski to tylko pretekst, by to wszystko ukazać - dokładnie tak jak to ujęłaś.
Chciałabym się również tak zachwycić. Niestety jak dla mnie aktorki nie sprostały. A może reżyserowi nie wyszło? Według mnie film był zbyt płytki - za mało było tej psychologicznej głębi oraz właściwego pokazania rodzącej się obsesji i atmosfery zaszczucia i strachu. Boczarska niestety wyglądała jak wyciosana z kawałka drewna i tak też grała. Ester wyjątkowo antypatyczna. Kot nie miał nawet za bardzo pokazać co potrafi, podobnie jak Braciak. A szkoda.
Dla mnie za mało emocji. Przez to ostatnie sceny, czyli zestawienie wolności i uwięzienia nie mają odpowiedniej mocy.
Mam dokładnie takie same odczucia. Czy już nie czas by Polacy wreszcie wyleczyli się z kompleksu polskości?