..."Phone booth" i "Liberty stands still" są z tego samego roku, ale w tym pojedynku zwyciezca jest tylko jeden - 'Telefon' to wg. mnie film lepszy. Do czasu, aż obejrzałem "Liberty..." myślałem, że 'film przegadany' nie istnieje, jednak śmiało można tak określić obraz Skoglanda. Reakcje ludzkie są w "Liberty..." dość ryzykownie przedstawione - pani zakładnik zaczyna sympatyzować ze snajperem, by w chwilę później krzyczeć, modlić się, przeklinać. No nie wiem, nie przekonało mnie to. Nie ujmuje to niczego aktorstwu, które w filmie jest (chyba, nie jestem po filmówce ;) dobre, fajnie zobaczyć Snipesa w statyczniejszej niż zwykle, roli. Kierowanie celownika zawsze w odpowiednie miejsce już za pierwszym razem to nie dodawało filmowi realizmu. No i w ogóle, jakaś ta policja mało zainteresowana akcją dziejącą się w środku miasta...
Jeśli film miał mi dać do myślenia odnośnie posiadania broni, to trochę mu się udało, jednak "Lord of war" z Cagem zrobił to lepiej. Jest ok, mogło byc o wiele lepiej. Pozdrawiam! 5/10