Dopiero niedawno trafiłem na ten film. Jest stosunkowo mało znany. Ale mam jedno pytanie. Czy zalicza się on do tzw. "półkowników", czyli filmów odrzuconych przez cenzurę, które całe lata przeleżały na półkach? Jeśli nie, to jestem niezmiernie ciekaw, jakim cudem cenzura jednak zaakceptowała ten film.
Cenzura istnieje do dnia dzisiejszego i wciąż są i powstają nowe "półkowniki". Polska tzw. "demokracja" to fasada i opium dla ciemnego ludu - zwłaszcza jeśli chodzi o działalność kulturowo-hostoryczną. Zresztą demokracja w XXI wieku to fasada w większości krajów ale to już zupełnie inny temat...
To raczej pospolita brednia. To mógł napisać tylko ktoś kto nie ma zielonego pojęcia o życiu w komunie.
A to mógł napisać ktoś, kto nie rozumie mechanizmów współczesnej cenzury. Tak się składa, że nie tylko mam pojęcie, ale zdarzałem się wykształcić w PRL-u, a historia jest jednym z moich hobby. Polecam książkę"Culture of Silencing" i tak dla przypomnienia"1984" Orwela (również wersja 2.0).