Eh, jak to miała być odpowiedź na brytyjską "To właśnie miłość", to wyszła straszna klapa :(
Tylu fajnych i lubianych aktorów, a tu taka żenada... Ani wzruszeń, ani humoru, ani scenariusza, a granie jak w sit-comie. Litości!!
Wyszło, że nagranie z N-ki mieliśmy oglądać z małżowinką na dwa razy, ale nawet nie chciało nam się drugi raz przysiąść - rzadki przypadek - NUUUDA.