Dlaczego przy wypadku, kiedy psy wpadają w przepaść, stary poświęca się i schodzi w dół, skoro pies wisi na linie? Dlaczego towarzysz starego pyta się go dlaczego robi sobie takie wyprawy, jakby zupełnie tego nie rozumiał, a jest tam z nim?
Młody schodził po innej linie, którą rzucił mu kapitan (Waldau). Potem zaczepią ją o sanie i schodzi dalej trzymając jedną z innych lin, ale zaraz wraca jak wszystko zaczyna zjeżdżać. Potem próbuje wciągnąć psa, ale lina przeciera się na lodzie. Czy to wydaje się bezsensowne - nie wydaje mi się.
Co do uczestnictwa w wyprawach polarnych to jest tak jak z górami. Dla młodego to była raczej przygoda (co wyjaśnia, dlaczego nigdy już na Arktykę po tej wyprawie nie wrócił) i w pewnym momencie chciał on już wracać (jest taki dialog), a dla kapitana była to kwestia życiowego wyboru i misji.
Mnie zastanawia czemu ta druga wyprawa poszła im tak gładko. Rudy zamiast psa ciągnął sanie. Za pierwszym razem jak wracali wrócili ledwo żywi i jeszce bez sań zeby nie spowalniać ruchów
Pewnie dlatego, że znali drogę i wiedzieli jak pójść ;)
Z absurdów to zgadzam się z @soulfly777kris - brak wiadomości przy wyjściu na drugą wyprawę (chyba, że zakładamy, że kapitan nie chciał być odnaleziony i skończyć na Arktyce). I dwa- po cholerę zostawili odnalezioną i ważną w kontekście Danii wiadomość w tym kopcu i potem wracali po nią ryzykując życie.
Może kapitan nie chciał zostawić wiadomości z powodu jakichś przesądów, że to przyniesie pecha, czy coś. Mógł też chcieć mocniej się tym zmotywować, żeby wrócić na czas, przed statkiem. Pomijam fakt, że się spóźnili.
Co do kopca, to pełnił on funkcję nawigacyjną. Byli w złej kondycji, a gdyby im sie coś stało, to ekipie ratunkowej łatwiej by było znaleźć kopiec, niż trupy pogrzebane w śniegu i lodzie.
Może dlatego, że za pierwszym razem mieli do przejścia ponad 900 km w jedną stronę, a za drugim tylko 300? Wracali tylko do drugiego kopca kamieni, który wybudowali sami podczas pierwszej wyprawy i był on znacznie bliżej niż też pierwszy.
To raczej prosty film do zrozumienia, jedynej rzeczy jakiej nie rozumiem to dlaczego nie zostawili listu wyruszając z bazy zrobionej ze statku Alabama po dokumenty w kopcu oddalonego o 300 km. mimo że młody nalegał. Ci im to szkodziło zostawić kartkę z jakąś wiadomością dla osób które mogły ich szukać.
Gdy scenariusz leży, nie ma znaczenia czy film jest oparty na faktach czy nie. W tej scenie z listem ewidentnie twórcy chcieli przedłużyć film, zresztą młody towarzysz proponuje takie rozwiązanie, a kapitan go olewa, więc nie brałbym wszystkiego w tym filmie na poważnie. Tak samo, że jednemu z nich przez 1/3 filmu ukazuje się kobieta, której w życiu na oczy nie widział.