Kolejny film ze stajni Bessona, przy którym to słynny Francuz nie pracował jako reżyser a jako scenarzysta lub ktoś jeszcze inny. Wiadomo, czego się po takich produktach spodziewać: dużo akcji, bijatyk, nie zawsze najwyższych lotów humoru i tego specyficznego, bessonowskiego wątku przyjaźni/miłości twardziela z delikatną niewiastą (w tym wypadku jest to miłość ojca-policjanta do córki z Dalekiego Wschodu). Całość jako tako da się oglądać, jednak wtedy i tylko wtedy, kiedy nie ma się ochoty na kino lepszej jakości. Tyle tylko, że na drugi dzień o "Wasabi" prawie całkiem się zapomina. No, chyba, że trzeba napisać recenzję, to i tak z trudem człowiek przypomina sobie film. Generalnie rzecz mogę polecić widzom mało wymagającym.