Trzeba "Wcieleniu" oddać, że starał się pokazać coś nowego. Sam pomysł jest nieco inny niż w podobnych temu straszakach, określiłbym go jako uroczo B-klasowy. Ale to tyle pozytywów.
Fabuła jest generalnie głupawa, raczej dość absurdalna no i niestety przewidywalna. Aktorstwo? Sztuczne, a w przypadku pani Wallis przy okazji mocno teatralne, co pasowało tu jak pięść do nosa.
Im bliżej końca, tym całość robi się coraz bardziej absurdalna, a pod koniec filmu nie mogłem już powstrzymac śmiechu. W sumie dawno się tak w kinie nie uśmiałem. I byłaby to świetna wiadoność, gdyby nie fakt, że to powinie być horror, do cholery!
Bardzo duże rozczarowanie.
muzyka tak psuje klimat do tego dziwny dobór kolorów / efektów
robi się z tego straszny film :)
muzyka tak psuje klimat do tego dziwny dobór kolorów / efektów
robi się z tego straszny film :)
Pomysł wcale nowy, bo zerżnięty z powieści S.Kinga z 1989 r. i jej ekranizacji z 1993 (,,Mroczna połowa"), ale według mnie mimo wszystko ogląda się bardzo dobrze :)