Film mało przypominający książkę Wellsa, wersja z 1960 miała z nią więcej wspólnego.
Dopisany wątek miłosny, nadanie bohaterowi imienia i nazwiska (który w książce był
nazywany po prostu podróżnikiem), wątek z próbą zmiany przeszłości i oszukania
przeznaczenia. Jako całkiem odrębne dziecko gatunku science fiction mógłby być całkiem w
porządku, w porównaniu z książkowym pierwowzorem i obrazem Georga Pala wypada
całkowicie bezbarwnie i średnio. Jeremy Irons jak zwykle na plus ale pojawia się zaledwie
na kilka chwil, mało przekonujący Guy Pearce w głównej roli i irytująca Samantha Mumba.
W starciu zdecydowanie wygrywa Wehikuł sprzed 50 lat nawet jeśli scenografia nie
zachwyca.