Natchniony stratą ukochanej naukowiec buduje maszynę czasu by powstrzymać jej śmierć, ale zbiegiem niefortunnych wydarzeń przenosi się o 800 tysięcy lat wprzód gdzie miesza się w szereg niebezpieczeństw. Gdyby H. G. Welles mógł podróżować w czasie i dowiedział się jak jego powieść została zbezczeszczona to spaliłby ostatnią jej kopię. Doskonały przykład na to, że nie wszystko co nowe i przepakowane efektami jest dobre, bo ekranizacja z 1960 z Rodem Taylorem (6/10) jest o wiele lepsza i buduje dużo większe napięcie.