PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31500}

Wejść między lwy

Lie Down with Lions
5,2 81
ocen
5,2 10 1 81
Wejść między lwy
powrót do forum filmu Wejść między lwy

Nie sądziłem, że można aż tak spiep...yć wspaniałą powieść jednego z moich ulubionych autorów, Kena Folletta!!! Nie przerażało mnie, że film miał trwać aż 3 godziny, bo sama powieść jest tak wciągająca i pełna zwrotów akcji, trzymająca w napięciu. Miałem więc nadzieję, że podobnie będzie z filmem (choć znając wszystkie poprzednie ekranizacje moich ulubionych powieści, miałem jednak obawy, bo zawsze kończyły się rozczarowaniem)... Niestety okazało się gorzej, niż można było się spodziewać. Przez pierwsze 40 min. filmu zastanawiałem się, czy na pewno to jest ten film (a właściwie czy to rzeczywiście jest ekranizacja tej powieści, którą czytałem). Mimo wszystko obejrzałem do końca (choćby po to, by wyrobić sobie uczciwą opinię) i potem żałowałem zmarnowanych 3 godzin! Gdyby nie to, że znałem wcześniej fabułę z książki, to mógłbym się pogubić i zanudzić tą beznadziejną fabułą filmu. Powieść została koszmarnie okrojona do najbardziej prymitywnych obrazków, pozbawiona najciekawszych i trzymających w napięciu akcji i wątków. Miałem wrażenie, że scenarzyści czytali tylko streszczenie powieści (coś w rodzaju "ściągi dla licealistów"), a reżyser nie czytał nawet tego. Albo mają nas, odbiorców, za ograniczonych umysłowo, więc nakręcili wersję najbardziej uproszczoną, spłyconą do granic możliwości. Na podstawie takich filmów jak ten, jeszcze bardziej zrozumiałem pojęcie "kultury obrazkowej" i dlaczego mówi się, że to książki, a nie filmy, rozwijają. Rozumiem, że film rządzi się swoimi prawami i ograniczeniami, pewne rzeczy łatwiej opisać w książce, więc nie wszystko da się przedstawić na ekranie; a poza tym chodzi też o ograniczenia czasowe. Ale żeby rezygnować z najciekawszych wątków, a skupiać się na mniej istotnych detalach??? Tego nie potrafię zrozumieć. Byłem przekonany, że ekranizacja powieści (szczególnie dobrej powieści, "z górnej półki") to sztuka i wymaga ogromnego talentu u filmowca... Jak widać nie koniecznie i nie każdy przywiązuje wagę do słowa pisanego :-( A może rzeczywiście twórcy mają rację i odbiorcy filmów w większości są "ubodzy intelektualnie", dlatego nie czytają książek, bo wolą film, zwłaszcza taki, przy którym nie trzeba myśleć... Jestem przekonany, że każdy kto czytał tę powieść (pod tym samym tytułem) będzie miał podobne odczucia. Ja jednak zachęcam, aby przeczytać książkę, a darować sobie ten film, bo powieść jest dużo ciekawsza (choć wymaga więcej czasu i umiejętności czytania), natomiast film to strata czasu! Poza tym w powieści są również bardzo pikantne wątki erotyczne (sceny łóżkowe opisane z najdrobniejszymi detalami, niektórzy uważają, że wręcz pornograficzne), których w ogóle nie ma w filmie! ;-)

singiel72

Powieść czytałem kilkakrotnie, filmu natomiast nie tylko nigdy nie widziałem, ale dopiero dziś dowiedziałem się, że takowy nakręcono... Zastanawiałem się, gdzie go mogę obejrzeć, no i natknąłem się na Twoją recenzję :)
No i odechciało mi się go szukać...
Zresztą, zdziwiło mnie, że w filmie występują postacie, których nijak nie mogę sobie przypomnieć na kartach powieści. Nie ma Ellisa, nie ma Jane, nie ma JP... Główną rolę czyli jakiegoś Carvera gra aktor, który mógłby być ojcem książkowego Ellisa..

awarek_2

Z ekranizacji powieści KF - moim skromnym zdaniem - najbardziej strawny jest "Trzeci bliźniak" :) Wprawdzie też nie do końca oddaje klimat i to napięcie, które jest w książce (pomijając też inne uproszczenia), ale to chyba najbardziej udana ekranizacja, a przynajmniej nie tak irytująca jak poprzednie, więc warto obejrzeć ;)
PS. Właśnie zacząłem czytać "Zamieć" (czytam chronologicznie wg wydań), ale ta powieść nie została zekranizowana...

singiel72

Może -na szczęście.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones