I to są pytania, na które pewnie nigdy nie dostaniemy odpowiedzi. Początek rzeczywiście interesujący, mogło coś z tego być, ale im dalej w las (hehe) tym gorzej. Wydaje mi się, że to, czego tu najbardziej brakuje, to sens, niestety. W tym filmie nic nie wiadomo. Ja nie mówię, że wszystko musi być wyłożone na tacy, ale tutaj można sobie tworzyć tysiąc teorii, które mogłyby wyjaśnić to, co się dzieje, i myślę, że twórcy powinni trzymać kciuki za ludzi, którym się chce dopisywać całości jakieś znaczenie, bo jak dla mnie ta produkcja nie ma racji bytu.

Też totalnie nie rozumiem mieszkańców, którzy sobie tam wesoło śmigają leśnymi ścieżkami, a jak przyjechali harcerze, to po prostu śmierć na miejscu dla każdego. Ten gościu tam trzyma sobie pod ziemią trupy, rozstawia mnóstwo pułapek, które widać jak na dłoni i ma parcie na zbijanie wszystkiego co się rusza. Po co? Przez te wszystkie pierdoły odnosi się wrażenie, że cały film to dzieło przypadku.

Co do Sama to tak naprawdę też gucio wiadomo. Może to był brat tego całego Kaia. Może spodobało mu się bicie psa kijkiem. Może go wkurzył cały obóz. Może to on zadźgał kurdupla w wodzie i zabrał mu maskę, co było swego rodzaju inicjacją i ten koleś się ucieszył, że wymienił sobie dzieciaka na lepszy model. A może to ten cały Kai wylazł z wody po prostu. I have no idea.

I co się stało z dwójką dzieci w obozie w krzakach? Tak bardzo odpłynęłam czy po prostu porzucono ich temat? Zostały sobie tam?

Zawsze musisz mieć w filmie tłumaczone po co ktoś coś robi? Zawsze trzeba ci wszystko wyjaśniać? Nie możesz uruchomić wyobraźni, postawić na niedopowiedzenia?