PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=124098}
7,6 218 693
oceny
7,6 10 1 218693
7,9 41
ocen krytyków
Wesele
powrót do forum filmu Wesele

1. Jest powiedziane, że Janusz zalecał się do Kaśki już w gimnazjum. Tymczasem film pochodzi z 2004 roku, i - jak mniemam - wtedy dzieje się też akcja, a pierwszy rocznik w gimnazjum to 1999, czyli wychodziłoby na to, że Kaśka i Janusz mają po 18 lat! A przecież ona studiowała...

2. Najpierw jest mówione, że Wojnarowa nie kocha męża, wyszła za niego dla pieniędzy, a pod koniec filmu okazuje się, że... to ona ma pieniądze, a on się do pieniędzy "przyżenił". To jak: wyszła za mąż dla pieniędzy, które sama miała, a on nie miał???

nofelet

Sam popełniłeś dwa błędy.

ocenił(a) film na 7
nofelet

1. akcja nie dzieje się w 2004
2. kaśka wyszła za niego po ojeciec postawil ultimatum, albo ślub albo skrobanka

el_majkel

buhauhaua. Majkel ile ty masz lat? Zdawałeś już test w podstawówce "czytanie ze zrozumieniem"? O ile pierwszy punkt faktycznie pozostaje w gestii reżysera i data produkcji przecież nie musi oznaczać daty rozgrywającej się akcji. O tyle faktycznie w 2 punkcie jest tak jak mówisz. Ewidentny błąd w scenariuszu.

el_majkel

Radzę uważnie czytać. Nie napisałem "Wojnarówna" czyli Kaśka, tylko "Wojnarowa" (czyli Eluśka - jej matka). :P

ocenił(a) film na 9
nofelet

Akcja filmu toczy się raczej pod koniec lat 90-tych.
Po 1 w filmie są nadal książeczkowe prawa jazdy.
Po 2 audi tt było produkowane od 98 roku.
Po 3 Wojnar używa zwrotów "miliard na stare, sto tysięcy na nowe", czyli niedawno musiała być denominacja złotego, a ta była w 95r.
To tylko moje domysły. Inne sceny z filmu mogą sugerować inną datę.
Nadal jednak sprawa gimnazjum jest niejasna.
Co do Wojnarowej, to miała chyba dom po rodzicach "tutaj nic nie jest twoje". Jej tata na materialistę nie wyglądał. Nawet mówił, że kwiat nie lubi pazerności i "Luśka się zmieniła". Może w takim razie mama jej sugerowała szukanie obrotnego męża. Wojnar obrotny był, tyle że dom był na Luśkę.

ocenił(a) film na 9
dudi82

Aha. Po 4 goście wesela jeżdżą maluchem, nysą, trabantem, skoda 105. To też może świadczyć o tym, że akcja jest sprzed 2004r.

dudi82

Witam.

- Eluśka sama mówi, że wyszła za Wojnara, bo był „dobry”, tzn. „o rodzinę dba jak mało kto”. No i był obrotny, zwłaszcza w sprawach pieniężnych – o tym jest cały film ;p
- Jak już kiedyś pisałam w innym wątku – Dziadek mówiąc o „gimnazjum” ma pewnie na myśli „liceum, czyli szkołę średnią, po podstawówce”; tak mawiali „Ludzie starej daty” :)
- Denominacja była już prawie dzieścia lat temu, ale (zwłaszcza starsi) ludzie nadal często mówią „po staremu”. Ja sama mówię „bańka”, znaczy milion starych złotych, czyli sto nowych…
- Rzadko bo rzadko, ale nadal widuję na drogach takie „starocie” jak maluchy, trabanty, nyski…
- „Książeczkowe” prawa jazdy straciły ważność „dopiero” w 2006 roku.

Więc akcja filmu spokojnie może toczyć się już w XXI wieku – właśnie sceny, w których mówi się o Unii Europejskiej (tudzież flaga UE w kącie magazynku, gdzie fałszowali testament śp. Dziadka…), „dowodzą” roku 2004, w którym powstał film.
Tak mi się wydaje… :)

Pozdrawiam – zwłaszcza wielkich fanów tego „Wesela”!

ocenił(a) film na 9
Agnieszka_W

- Rzadko bo rzadko, ale nadal widuję na drogach takie „starocie” jak maluchy, trabanty, nyski…

Ale w Weselu, w końcowej scenie, są właściwie tylko nyski, maluchy, trabanty, duży fiat. Oprócz tego Polonez Wojnara i TT-tka. Oprócz tego, nie ma tam chyba żadnego "współczesnego" auta.
Tak czy siak, dokładnego roku akcji określić się raczej nie da, i reżyser też pewnie takiego zamiaru nie miał, bo nie to jest ważne w tym filmie.

ocenił(a) film na 10
dudi82

Wyżej wymienione samochody świadczą jedynie o niezamężności ludzi i przedstawieniu Wieśka W. jako majętniejszego człowieka. Kto spojrzy na takie zbiorowisko aut od razu załapuje stereotyp "ludzi ze wsi" i wiejskiej zabawy w remizie

dudi82

No to jest wyjaśnienie - tak jak piszesz, mówiąc "wszystko" mogła nie mieć na myśli całego gospodarstwa, a tylko dom i obejście.

dudi82

To przeliczanie na stare niczego nie sugeruje, wiele osób nawet wieeele lat po denominacji wciąż przeliczało "na stare" albo wręcz używało wyłącznie starego nazewnictwa, ku mojemu niepomiernemu zdziwieniu. ;)

ocenił(a) film na 9
nofelet

Oczywiście, że niczego nie sugeruje. Tak jak napisałem, inne sceny z filmu sugerują inną datę. Np dialog Wojnara z Edkiem Wąsem.
- sprzedasz ziemię, staniesz na nogi.
- jaką ziemię?
- tą co się na Bajdy jedzie. Tam mają nitkę autostrady puścić, co to ją za kasiorę z unii będą budować.
Pod koniec lat 90-tych raczej jeszcze nie było mowy o autostradach za kasę z unii. A już na pewno nie o ich dokładnym przebiegu.

ocenił(a) film na 3
nofelet

Film generalnie gówniany ale w pierwszym punkcie się czepiasz. Niektórzy, przed reformą oświaty stosowali zamiennie "gimnazjum" i "liceum". Nie rozróżniano tych pojęć aż do faktycznego pojawienia się tego podziału.

Pozdrawiam.

piotryd

Hmm... może i tak jest, jak piszesz, ale sam się z czymś takim nigdy nie spotkałem i w ogóle na tym forum pierwszy raz o czymś takim się dowiedziałem, stąd moje zdziwienie.

nofelet

W byłym zaborze austriackim i pruskim często to się spotykało wśród osób starszych.

ocenił(a) film na 10
piotryd

Trzeba być upośledzonym, żeby ten film nazywać gównianym.

ocenił(a) film na 3
yossarian84

Trzeba być gnojkiem, aby taki wpis zamieścić.

ocenił(a) film na 10
piotryd

Jestem gnojkiem, ale przynajmniej potrafię docenić dobre kino. To jeden z najlepszych polskich filmów, a jakiś ignorant nazywa go gównianym. Nóż się w kieszeni otwiera.

ocenił(a) film na 3
yossarian84

Jest to gówniany film moim zdaniem, Twoim jest to film bardzo dobry, a Twoja reakcja świadczy o tym własnie, że jesteś gnojkiem i tyle.

ocenił(a) film na 10
piotryd

Możesz uzasadnić na czym polega rzekoma gównianość Wesela?

ocenił(a) film na 3
yossarian84

A uzasadnisz na czym polega jego wybitność?

ocenił(a) film na 10
piotryd

Nie uważam, żeby ten film był wybitny, ale idealnie oddaje klimat polskiego wiejskiego wesela i mentalność polaczków (nie mylić z Polakami). Poza tym doskonałe aktorstwo i po prostu dobra historia pokazana w przekonujący sposób. Teraz ty mi powiedz, dlaczego uważasz że to gówniany film? Bo naprawdę nie rozumiem tej opinii.

ocenił(a) film na 3
yossarian84

Nie podoba mi się sam sposób kręcenia i montażu - widziałem lepsze filmy robione przez "Panów Kamerzystów" weselnych. Okropnie amatorsko to wygląda - tyle w kwestii technicznej.

Jeśli zaś chodzi o treść jest tylko gorzej.
Wyolbrzymianie i przerysowywanie ludzkich słabości nie jest niczym nowym w kinie i zasadniczo można to akceptować ale w Weselu osiągnięto poziom absurdu. Ilość wypitej wódki, zachowanie gości i obsługi, policji i księdza jest tak przejaskrawione, że aż boli! I po co? Ciągle zadaję sobie pytanie czemu ma służyć przedstawienie polskiego społeczeństwa w tak niekorzystnym świetle. Czemu ciągle powielać stereotyp, że jesteśmy najbardziej zachlanym narodem, skoro wiadomo, że nawet nie osiągamy średniej europejskiej w tej dyscyplinie? Pije się dużo, ale pije się więcej choćby w Skandynawii i co z tego? Po co robić taki katharsis narodowy?! I jeszcze okrasić to wszystko jedną z najbardziej patriotycznych pieśni - Rotą odśpiewaną przez pijanych degeneratów, którzy najwyraźniej zdaniem Smarzowskiego stanowią oś polskości.

Byłem na bardzo wielu weselach (zajmowałem się robieniem zdjęć), a z racji swojej funkcji byłem całkowicie trzeźwy i bardzo wyczulony na wszelkie tzw. "smaczki". Nigdzie, na kilkadziesiąt imprez nie widziałem czegoś, co choćby przypominałoby atmosferę tej filmowej przytupanki. Zawsze, w każdym przypadku rodzice młodych, starali się aby impreza wypadła jak najlepiej. Nie chlali na umór, nie klęli, nie pieprzyli szwagierek czy innych ciotek. Mało tego - nikt się nie bił, a przecież zdaniem "Wybitnego Reżysera" bitka na weselu obowiązkowa! Bzdura! Nawet wśród gości, schlani w trupa stanowili rzadkość. Durne konkursy bywały, ale też nie osiągały prawie nigdy takiego poziomu żenady jak te filmowe. Najczęściej było to rozpoznawanie się po kolankach, losowanie wróżb, dmuchanie w talerz z mąką i inne takie - infantylne ale nie wulgarne.

Scena z odstrzeleniem palca wzięta nie wiem skąd. To już tak pojechana chora fantazja, że aż trudno komentować. Pokątni handlarze samochodami to nie kartel kokainowy! Polska prowincja, to nie Los Angeles!

Na koniec sceny seksu. Co jest z naszym Smarzowskim nie tak? W każdym filmie przedstawia seks jako coś plugawego, ohydnego, grzesznego, jako przejaw demoralizacji i zepsucia. Czy to jakiś osobisty uraz?

Generalnie zatem film nie podoba mi się, uważam go za skrajnie przejaskrawiony obraz polskich słabości, wykonany w dodatku na poziomie amatorskim. Czytałem w wywiadzie, że Smarzowski chciał go kręcić małą kamerą, bo nie miał początkowo producenta... Może szkoda, że tak się nie stało, bo wtedy wiele można by wybaczyć.

Pozdrawiam

PS. Czas akcji to zdecydowanie rok 2004.

ocenił(a) film na 10
piotryd

OK, dzięki za konkretną odpowiedź. Pozdrawiam.

piotryd

Pytasz: czemu ma służyć przedstawienie polskiego społeczeństwa w tak niekorzystnym świetle?
Wiesz, myślę, że jedną z metod ukazywania naszej subiektywnej rzeczywistości (subiektywnej bo subiektywnie ją interpretujemy i doświadczamy) jest ironia, w tym przypadku jest nią wspomniane przez Ciebie przejaskrawianie. Chcesz pokazać że Kowalski nie jest wcale taki gruby to mówisz "tak ten Kowalski to dopiero tłuścioch w dzwiach się nie mieści itd."

Piszesz o scenach seksu. Nie widziałem całego filmu, masz na mysli robienie loda w wozie strażackim i dymanie w tyłek na zapleczu? a jak to ukazać? Znane powiedzenie "ruchanie się zawsze sprzedaje" sugeruje że filmowy seks ma być plugawy i ohydny, zwłaszcza gdy (tak jak w przypadku Wesela) nie jest ilustracją do filmu o miłości.

Piszesz o odstrzeleniu palca, mnie zastanowiło co innego - czemu Wiesław reszty wesela nie spędził na izbie przyjęć.... Moim zdaniem ta scena nie była potrzebna ale taka wisienka utrakcyjnia film dodając do niego coś co przyciągało moje pokolenie do filmów takich jak Cobra w latach 80 tych, więc możemy Smarzowskiemu wybaczyć tą fikcje reżyserską.

Porównałeś Wesele do filmów kręconych przez "Panów Kamerzystów" i do wesel na których robiłeś zdjęcia. Wiesz, w 2008 byłem świadkiem na ślubie Brata. Bn i jego Żona w ciągu roku, może dwóch lat jakie upłynęł od ich ślubu na każdej urządzanej u siebie domówce puszczali DVD z tej imprezy i wiesz co? już za trzecim razem nie dało się tego oglądać. Zapewniam Cię, że już przy czwartej projekcji modliłbyś się o jakieś ruchanie czy odstrzelony palec :) To skłania do kolejnej reflekcji - po co taki film w ogóle powstał ale skoro piszemy tu o nim to znaczy że jakieś cele jakie towarzyszyły tej produkcji zostały osiągnięte.

Podsumowując fragment który widziałem - zwykły gniot ale monentami można było się pośmiać, zreszta i tak nie oglądałem całości... wkurzyły mnie reklamy i zmieniłem kanał :)
Pozdrawiam

Yossarian84 - nazywanie kogoś upośledzonym dlatego że inaczej niż Ty odbiera film daje Ci duże pole do pracy nad asertywnością.

ocenił(a) film na 3
Ice_filmaniak

Witaj, tak obszerna wypowiedź wymaga docenienia i odpowiedzi:)

Doceniłbym ironię, ale w tym przypadku uważam, że to nie o nią chodzi. Wesele to dramat - jak dramat się rozpoczyna, rozkręca i kończy. Zawiera jedynie elementy komedii, stąd niektórzy klasyfikują je jako komediodramat lub wręcz komedię. Taką specyficzną - czarną i nieco angielską;) Niemniej nie ma tu miejsca na ironię. Patologia została przedstawiona jako norma, tradycja została sprowadzona do poziomu zarzyganego parkietu, a patriotyzm objawił się w pijackim wyciu Roty.

Zainteresowałem się nie tyle Weselem, ile samym Wojtkiem Smarzowskim, który ostatnio stał się bardzo modny, a niektórzy w euforycznym uniesieniu nie powstrzymali się od nazwania go najwybitniejszym współczesnym polskim reżyserem. Tymczasem każdy jego film zrobiony jest według tego samego schematu - morze wódki, przekupni policjanci (lub ew. milicjanci), najplugawszy z możliwych seks (gwałty, przygodne kontakty w samochodach, w burdelach, etc), złodziejstwo, morderstwo, itd, itp. Środki wyrazu używane w jego filmach wciąż te same, technika ta sama, nawet ci sami aktorzy wciąż tak samo grający niezależnie od kreowanej postaci.

Nie wiem po co powstają takie filmy. Mnie nie bawi ciągłe opluwanie moich rodaków, mojego kraju, ośmieszanie wszelkich autorytetów. Szkoda, że taki wypaczony obraz trafia do młodych ludzi, którzy będą potrzebowali czasu i szczęścia aby zrozumieć jak mocno jest to zakłamana rzeczywistość. Przeszkadza mi to, choć oczywiście nie na tyle aby włączyć sobie film z mojego wesela:))) bo masz rację - okropnie nudne są te produkcje.

Reklamy zabijają przyjemność oglądania filmów.

Pozdrawiam.

piotryd

Może masz racje z tym brakiem ironii, może Szmarzowski tak potrzega nas Polaków tak jak ukazuje, cieżko orzec. Nie zgadzam się z takim wizerunkiem Polaka, tak jak nie zgadzam się z modelem stosunków damsko męskich jaki ukazywał Pasikowski na poczatku lat 90 tych. Trzeba by sam Smarzowski powiedział czy w Weselu chciał ukazać Polaków takich jakimi nie są abyśmy mieli odczucie że nie jest z nami tak źle czy może chciał pokazać że Polskość jest tak plugawa jak stosunki damsko męskie w Kroll'u czy w Psach.
Ja mam wrażęnie żę jednak była to ironia i zgadzam się żę szkoda że młodzi ludzie będą potrzebowali czasu i szczęścia aby zrozumieć że rzeczywistość jest inna.
Film którego autor uciekł się do sceny z odstrzeleniem palca moim zdaniem powstał głownie dla kasy. Nie sądzę aby Smarzowskiemu towarzyszyły jakies wzniosłe socjologiczno wychowawcze idee, bo takie idee, jeśli nie można ich zrealizowac bez tandetnych zapożyczeń z amerykańskiego kina, nie są warte realizacji.

ocenił(a) film na 9
piotryd

Oczywiście możesz mieć inne zdanie i może ci się styl Smarzowskiego nie podobać, ale nazywanie filmu ,,gównianym" to spore nadużycie. ,,wesele" jest filmem kultowym,a Smarzowski to jeden z najbardziej cenionych współczesnych reżyserów, zarówno przez krytyków jak i widzów.

Oczywiście że w weselu cała historia jak i postacie sa przerysowane, ale czy napiętnowanie pewnych zachowań czy postaw przedstawionych w filmie to wierne odzweirciedlenie zarysu polskiego społeczeństwa ?

To samo było z pokłosiem, domem złym i paroma innymi filmami.

Była historia w Jedwabnem, bardzo haniebna, nie bujmy się spojrzeć prawdzie w oczy.
Były inne czasy, inna rzeczywistość, mentalność, wykształcenie etc.

Czy np. Holendrzy czy nie wiem Francuzi postawieni w takich okolicznościach zrobiliby tak samo ?
Alez oczywiście że tak.
Ludzie sa wszędzie tacy sami, a dystans do siebie i kompleksy trzeba leczyc pokazując fakty.

Oglądnij Kurację Smarzowskiego. polecam

piotryd

Widzę, że ciekawa dyskusja się rozwinęła w moim wątku. ;)

Dzięki Piotrydzie za ciekawy post! Odnośnie strony formalnej polemizowałbym, bo film jest dobrze zrealizowany, o tyle co do treści się zgadzam.

Pytasz, skąd to fałszowanie rzeczywistości? Otóż to są zboczone fantazje przemądrzałych mieszczuchów, którzy swoje kompleksy leczą wymyślaniem głupot o wsi i nawet małych miasteczkach i wywyższaniem się. W filmie jest to widoczne - dobry jest facet z dużego miasta grany przez Stuhra juniora, jest pokazany jako postać pozytywna. No i taki ktoś podobny do niego, kto - powiedzmy - zdradził dziewczynę, będzie mógł sobie tłumaczyć: "Oj tam, oj tam, ja to nic, tam na prowincji to dopiero są potwory, to ONI są źli, a ja jestem dobry". Często są to osoby wykorzenione, które pogrążyły się w pogoni za karierą albo rozrywkowym trybie życia. Na potrzeby swoistej toksycznej autoterapii wytwarzają one chore fantazje. Oczywiście premiują te obrazy, które się z tymi fantazjami pokrywają, i stąd zachwyty nad filmem Smarzowskiego.

nofelet

Dodałbym jeszcze, że ja chętnie zobaczyłbym taki film - komedię: otóż jakiś mądrala - może filmowiec, może dziennikarz - ktoś w tym stylu - jedzie na wieś, żeby udokumentować jej ohydę. Jednak na złość wieśniacy okazują się być sympatyczni i porządni, co wyraźnie złości głównego bohatera, który podejmuje coraz bardziej groteskowe próby skompromitowania ich. ;)
Co o tym sądzicie? :)

ocenił(a) film na 2
piotryd

Podpisuję się pod wszystkim, co napisałeś.

To bardzo szkodliwy film, bo oparty na dychotomii: starzy, brudni, zacofani, zdegenerowani i zachlani kontra młodzi, wrażliwi (Stuhr, Arciuch), którzy chcą się wyrwać z tej okropnej beznadziei. To z tymi drugimi "inteligentny" widz ma sie utożsamiać. Smorzowskiemu udało się ten efekt osiagnąć - stąd tylu "kupionych" tym filmem i stąd tak trudno wyperwadować ludziom, jak bardzo skutecznie są karmieni fałszem w tym filmie.
Mógłbym dodać do Twojego opisu jeszcze kilka kwestii, ale po co? Ludzie łykaja tę propagandę, snobują sie "na Smarzowskiego" i nigdy nie zdobędą sie na to, aby przyznać się przed kimś (nawet przed sobą), że zostali wrobieni. To stary jak świat psychologiczny mechanizm, o którym uczą na niektórych kierunkach studiów. Ilu jest takich, którzy przyznają, że dokonując zakupów w sklepie, kierują sie reklamą?

ocenił(a) film na 9
rawkaz

Psycholog się znalazł.
Spiskowa teoria dziejów, manipulacja szarym ludem, matrix.

ocenił(a) film na 2
KRISPO_DE_PALMA

Jak nie ma argumentów - zostają epitety. Śmiało, kompromituj się bez umiaru.

piotryd

Post ciekawy, uważam, że powinieneś go przekopiować i umieścić na nowo jako osobny wątek!

ocenił(a) film na 9
piotryd

zgadzam się Tobą co do scen seksu u Smarzowskiego... ale dlaczego tak jest tego nie potrafię powiedzieć...

p.s. "Wesele" to świetny film ;)

ocenił(a) film na 7
piotryd

Z częścią Twojego posta się zgadzam, z częścią nie, np. odnośnie seksu - gdy umyślony scenariusz tego wymaga, pokazuje go jako coś plugawego, bo jak inaczej pokazać gwałt czy robienie loda na weselu (a są to sceny potrzebne dla scenariusza bo napędzają fabułę)? A przecież takie rzeczy się zdarzają. Ale już np. w Róży (moim zdaniem najlepszy film Smarzowskiego, nieco inny niż pozostałe) pokazał uczucie pomiędzy dwojgiem ludźmi w znacznie "czystszy" sposób, więc ten zarzut do mnie nie trafia.

nofelet

akcja filmu napewno rozgrywa sie w roku 2000,mogę nawet podac orientacyjne miesiace,od 1maja w zwyż ,problem z datą akcji filmu rozwiązalem przy pomocy tablic rejestracyjnych po pierwsze w filmie widzimy białe tablice z pseudo eurobandem wprowadzone 1 maja 2000roku,po drugie na audi widzimy niemieckie tablice z zielona naklejka chyba niemiecki tuv,zielona naklejka oznacza lata 1976 1982 1988 1994 2000 2006 2012 2018.lata 1976-1994 wykluczamy w tedy audi musialo by nie istniec,film powstal w 2004 roku wiec lata 2006-2018 tez odpadaja,wiec pozostaje rok 2000.czekam na inne sugestie odnosnie daty akcji filmu.

ocenił(a) film na 8
jas_fasola_filmweb

Moja sugestia jest taka, ze kogo to do cholery obchodzi? Co za roznica czy chodzili razem do gimnazjum czy do 8 klasy podstawowki? Wplywa to w jakis sposob na Wasz odbior filmu?

blizzarder

Chciałam to samo zasugerować. Ludzie życia nie mają że roztrząsają takie głupoty. Może ktoś pokusi się o magisterkę na ten temat?

jas_fasola_filmweb

Jeśli mamy byc jeszcze bardziej dokładni to litera U po literach RBI widoczna w nowych tablicach w Audi była nadawana w powiecie bieszczadzkim w roku 2003, ot taka ciekawostka :)

ocenił(a) film na 8
nofelet

1. To żaden błąd. Akcja nie musi mieć miejsca w 2004 roku, w filmie nie jest nic na ten temat wspomniane. "Sztos 2" jest z 2011 r. a jego akcja jest osadzona w PRL-u. Co do gimnazjum - tak jak już inni napisali: to nie musiało być to gimnazjum które współcześni ludzie mają na myśli, tylko jakakolwiek szkoła bezpośrednio wyżej po podstawówce. Z tego co pamiętam to nawet bohater "Syzyfowych prac" Żeromskiego chodził do gimnazjum, a to był przecież XIX wiek.
2. Nic zaskakującego się nie okazuje pod tym względem; to Wojnar był bogaty, Wojnarowa wyszła za niego dla pieniędzy, pod koniec filmu Wojnar zostaje okradziony no i podczas wesela trochę gotówki musiał wydać. Skąd pomysł że Wojnarowa miała pieniądze? Możliwe, że to ona okradła męża, ale to temat otwarty, raczej bez jednoznacznego wyjaśnienia.

guliver_filmweb

Radzę uważnie obejrzeć film. :) Toż Wojnarowa mówi pod koniec filmu (wtedy, go porzuca) do męża: "Nic tu nie jest twoje". To chyba jasne - przynajmniej dom i obejście są na nią albo chociażby to ona je wniosła do małżeńskiego majątku.

ocenił(a) film na 10
guliver_filmweb

Akcja jest w 2004 roku. Czy przed 2004 rokiem robiono u nas autostrady za kasiorę z Unii? A o takowej mówi Edek Wąs odnośnie ziemi przy trasie.

ocenił(a) film na 8
nofelet

co do samego GIMNAZJUM to fnkcjonowały tez w LATACH 30-40 czyli pewnikiem za mlodu WOjnara,ktory tak jak liczyl w milionach mogl tez mowic o szkole jak za swoich czasow. Ot zwyczajny problem z przestawieniem sie staremu czlowiekowi. tak jak np kiedys latalo sie w kawalerke. moj wujek nadal tak mowi, mimo ze teraz to np.zwykle randki

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones