Tak do końca nie jasne są dla mnie motywy powstania tego filmu Czy to opowieść o amerykańskim "Billym Eliocie" na haju czy o podrygującym psychopacie Bo jeśli pierwsze to za dużo tu dla mnie "krwawej jatki" a jeśli drugie... to pójście na łatwiznę Wszyscy wiemy że "brzydota" jest bardziej medialna a spływająca zewsząd posoka zawsze wzbudza emocje Ale czy te głębokie czy te płytkie...
nie to, że się czepiam, ale bez kitu łatwiej czytałoby się twój tekst gdybyś użył znaków interpunkcyjnych. a tak to wygląda jakbyś skończył podstawówkę w trybie zaocznym... i to z problemami!!!
na początku zaciekawił mnie temat, a później zdałem sobie sprawę, że jesteś intelektualnym troglodytą...
Co do fabuły mam dokładnie takie same odczucia. Nie wiem tylko czy jest to powód do tego by nie doceniać rewelacyjny obraz. Klimat, gra aktorska, sposób realizacji, zdjęcia, reżyseria. Wszystko to w tym filmie jest bardzo dobre. A to że opowiedziana tam historia mnie osobiście nie poruszyła nie oznacza, że nie była dobra. Przecież nie wszystko wszystkim musi się podobać tak samo.