obraz w wielu momentach wręcz pasjonujący, bardzo dobrze zagrany (Cillian Murphy!), pięknie sfotografowany (te irlandzkie krajobrazy). co prawda sama fabuła nie jest tu zbyt odkrywcza: Loach ukazał dzieje irlandzkich walk o niepodległość na przykładzie dwójki braci, których drogi w pewnym momencie się rozeszły. ukazane to jednak zostało w sposób daleki od banału, bez zbytecznej skłonnosci do patosu. dzięki temu całość jeszcze bardziej porywa. może nie nazwałbym owego obrazu arcydziełem, ale są tu znamiona wilekości - to po prostu kawał kina.
Idealny obraz podporządkowania i wręcz niemocy sprzeciwu wobec nadrzędnej idei, która mimo, iż widzimy wiele jej wad i grzechów, zostaje jako wartość wywyższona ponad miłość czy braterstwo. Najbardziej wymowne są dialogi między braćmi. Jeden, działający nadal w IRA po podpisaniu Traktatu, uchodził za mądrzejszego. Jego droga to szczególne podporządkowanie. Widzi bowiem mnóstwo zła (gdy jego brat właściwie milczy), przez długi czas cierpi z tego powodu. Później właściwie następuje przemiana i nie potrafi już chyba rozróżnić dobra od zła, traktując sprzeciwianie się okupantowi nadrzędnym celem swego życia.
Być może jest to syndrom człowieka zniewolonego przez ideę, i może to Loach chciał pokazać, że lepiej iść do końca w imię słusznej idei, niż zostać i podpisać się pod złudzeniem wolności i niezawisłości.