Jak mawiał John Cleese, cholernie ciężko nakręcić dobrą komedię i jest to znacznie większe wyzwanie od nakręcenia dobrego dramatu. Film nie był dowcipny, ale zdecydowanie śmieszny. Rzadko mi się zdarza tak wyć ze śmiechu całą sobą, a niektóre sceny wywołały u mnie ten błogosławiony stan. Nie jest to jednak perełka tego gatunku, ze względu na przekombinowaną końcówkę filmu, przy której czuć było już znużenie. Nie mniej jednak polecam tym, co lubią się czasem porechotać.